Pozycja została podzielona na rozdziały. Jak widać są one bardzo barwne, co już przyciąga mój wzrok. Zaraz po nich znajduje się kilka słów od Basi, dotyczących konkretnego działu. Jak możemy się dowiedzieć, już od małego próbowała półproduktów i dzielnie asystowała Babciom w przygotowywaniu potraw.
W dziale ,,Smak dzieciństwa" znajdziemy receptury na zupy, desery, ciasta, konfiturę, ryby. Jednym słowem, na wszystko, co Basi Ritz kojarzy się z dzieciństwem. Na początku znajduję się kilka zdań objaśnienia na temat danego przysmaku. Następnie składniki i sposób wykonania. Tutaj znajdziemy także uwagi, mające na celu, aby danie wyszło perfekcyjne.
Jak wiecie Basia będąc młodą kobietą wyemigrowała razem za Rodzicami do Niemczech, gdzie do dziś mieszka. Tęskniąc za rodziną znalazła kochającego Męża. W swojej kuchni wykorzystuje głównie produkty z bazarów. Na jej stole pojawiają się zarówno polskie, jak i zagraniczne przysmaki.
,,Na obcej ziemi", czyli receptury w większości na dania, o których mogliśmy już gdzieś usłyszeć, jak np. Zupa z soczewicy, czy Omlet cesarski. Nie zabraknie jednak nowatorskich, jak dla mnie połączeń smaków. W tym doskonale sprawdzi się Kaszanka z jabłkiem i ziemniakami, Knedle drożdżowe z powidłami śliwkowymi, a także Mule po nadreńsku.
Basia od najmłodszych lat podróżowała. Teraz także ma swoją mapę miejsc, gdzie chciałaby pojechać i poznać ich regionalne smaki. Nieraz bywało niebezpiecznie, niektórych dań dotąd nie odtworzyła w domowym zaciszu, a jeszcze inne nauczyły ją wydobywania smaku.
Barwne, bardzo apetyczne potrawy wprost zachęcają do tego, żeby sięgnąć po specjały kuchni z całego świata i wypróbować je w swojej kuchni. W niektórych znajduje się także krótki wstęp, pokazujący historię dania i wskazujący na jego pochodzenie.
Ostatni rozdział to chyba najbardziej wyczekiwany przeze mnie ,,MasterChef od kuchni". Już w programie było widać, że Basia Ritz kocha gotować. Za każdym razem spod jej noża i dzięki fantazji wychodziły przepyszne nowe dania. Bardzo się cieszę, że i w tej książce nie zabrakło działu związanego z jej udziałem w programie Master Chef. Był to sprawdzian jej umiejętności, z którym świetnie sobie poradziła !
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 232
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Matras
Za egzemplarz książki dziękuję :
mi jakoś jej pierwsza książka nie podeszła jednak...
OdpowiedzUsuńprzepisy bardzo, bardzo wykwintne. ciężko znaleźć coś co można by faktycznie zaserwować na niedzielny obiad ;)
Ta pierwsza mam wrażenie była pisana pod jakimś przymusem telewizyjnym ;) Pamiętam, że ją przejrzałam i mnie wcale nie zainteresowała. Druga wręcz przeciwnie, jest naprawdę porządna i są proste i smaczne dania ;)
UsuńWiesz co, nie wiem, jeżeli to było przepisy z 1 edycji MasterChefa to były to dania może nie takie zwyczajne, ale też do zjedzenia na zwykły obiad, czy deser ;) Zależy, kto czego oczekuje.
UsuńEwa, to się zbiegłyśmy w czasie z komentarzem :)
UsuńPierwszą muszę gdzieś zdobyć, żeby samej się przekonać, czy faktycznie taka mało ciekawa była.
Jakoś nigdy nie mogę odnaleźć jakichś zwyczajnych przepisów, które usatysfakcjonują całą rodzinę... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZależy, co kto lubi ;) Mi się te podobają.
UsuńMi jakoś nie leżą książki z przepisami. Jak czegoś szukam, to otwieram googla. To chyba jedyna dziedzina książek, koło których przechodzę obojętnie. No, chyba że kuchnia dla malucha ;D
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, przepisy z google umykają, a książka to książka :)
UsuńLubię książki kucharskie oglądać! Często też ostatnio w nie się zaopatrzam i dość często wypróbowuje
OdpowiedzUsuńprzepisy :D
Cieszę się.
UsuńTa mi się akurat podobała, ciekawe przepisy:)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńNie było z nią jakiej afery? Że do Master Chef'a się dostała i wygrała, a prowadzi jakąś gastronomię czy coś?
OdpowiedzUsuńJa bardziej napalam się na książki kucharskie i w pierwszych dniach robię coś z tych przepisów, ale później książkę odkładam na półkę w kuchni i tak stoi nie ruszana ;p
Nie wiem, nie interesowałam się aż tak.
Usuńcześć wszystkim! :)))
OdpowiedzUsuńnormalnie nie wtrącam się do dyskusji o mojej osobie, ale ponieważ paulina napisała tak miłą recenzję mojej książki, zajrzałam na jej blog i nie mogę inaczej! ;)) muszę po prostu parę rzeczy "wyprostować".
afera była, ale była wywołana (jak to zwykle wywoływane afery) przez media. nie miałam nigdy firmy, nie jestem gastronomem (jeszcze nie, ale niedługo już na pewno!!!), do tej pory nie pracowałam w tym zawodzie! :))
jeżeli chodzi o pierwszą książkę, to czułam się zobowiązana (jako pierwszy polski masterchef), żeby pokazać coś innego, ale za to w nieskomplikowany, prosty i przejrzysty sposób! jeżeli te przepisy wam nie odpowiadają, to bardzo mi przykro... zarzucano mi branie składników "z kosmosu", ale muszę powiedzieć, że wszystkie zostały kupione we wrocławiu! (czyli nie jest niemożliwe dostanie ich w polsce). nie zalecam oczywiście jedzenia homara codziennie (a propos homara kupiliśmy w... lidlu i kosztował 60 zł!!!), ale czy to nie jest fajne wiedzieć, jak go przygotować???
jest moją "kulinarną autobiografią", którą stworzyłam w... kościerzynie! to niewielkie miasto na kaszubach, więc produkty są również ogólnie dostępne, ale bardziej "normalne". a to dlatego, że dostałam bardzo dużo miłych wiadomości (zarówno na facebook, jak i moim blogu), żeby przedstawiać przepisy bardziej domowe. i wzięłam sobie to do serca! :))
ściskam was wszystkich mocno, a paulinie dziękuję za piękną recenzję! xxxx, basia
Pani Basiu, nic nie wiem o aferze, ale też fakt faktem, że wtedy aż tak tego nie śledziłam.
UsuńCo do pierwszej książki, nie wypowiadam się, bo nie wiem, nie widziałam. Jak zobaczę, to napiszę, czy faktycznie dania z kosmosu, czy tylko dla innych, niż takich, co co tydzień jedzą schabowego. Z tego, co widziałam w programie to były zwykłe dania, tylko podane w bardziej gustowny sposób.
Czasem jest tak, że jak ludzie widzą jakiś dziwnie brzmiący składnik to już zakładają, że z Karaibów go przywieźli. Niestety, nic się nie poradzi.
ps. coś "umknęło" w poprzednim wpisie... :(((
OdpowiedzUsuńw ostatnim akapicie chodzi oczywiście o moją nową książkę...
xxx.b.
Oczywiście ;)
Usuńja mam obie książki i z obu jestem równie zadowolona. Pierwsza jest bardzo ciekawa i można się nią zainspirować serwując coś innego a zarazem nie aż tak niedostępnego jakby się wydawało ;) . "Dom pełen smaków" jest fantastyczną książką , z której często korzystam odnajdując w niej dobre porady dotyczące wykonania potraw gdyż nigdy ich nie kopiuję ale udało mi się już dzięki niej ulepszyć moje uszka a właściwie cisto na nie , zrobić idealną niemiecką zupę z soczewicy, do której jakoś nigdy nie mogłam "złapać smaku" no i przede wszystkim ulepszyłam uwielbiany przeze mnie Adana kebap . POLECAM POLECAM POLECAM :D
UsuńNiedługo będę miała 1 książkę, bo aż nie wytrzymałam i kupiłam, więc zobaczymy ;)
Usuńprogramu nie śledziłam, ale z tego co piszesz, książka wydaje się być warta zakupu
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest:)
Usuń