Uwielbiam książki z motywem kulinarnym w tle. Powiedzcie sami, czy ,,Smaczne życie Charlotte Lavigne" nie wywołuje w Was przyjemnych asocjacji z jedzeniem i ucztą zmysłów? We mnie, jak najbardziej. Tak się ucieszyłam, gdy książka do mnie doszła, że rzuciłam mój egzamin z literatury i zaczęłam zapoznawać się z Charlotte. Ba, ja nawet sobie z nią porozmawiałam na Fanpage'u.
Chyba jeszcze Wam nie pisałam, że okładka w rzeczywistości jest jeszcze bardziej zachęcająca, niż na zdjęciu. Połyskujący efekt, okładka prowokująca do zajrzenia do środka to elementy, obok których nie można przejść obojętnie. No ja nie mogłam. I do tego rewelacyjna treść, nigdy bym nie powiedziała, że debiutującej w tej serii kanadyjskiej pisarki Nathalie Roy !
Nie powiem, że w książce zakochałam się od razu. Z racji mojego zestresowania w/w egzaminem przeczytałam 70 stron i odłożyłam. Za to już po zaliczeniu utworów rosyjskich zaczęłam dalej czytać o przygodach Charlotte i przepadłam. W momencie, czytałam do nocy, dziś rano czym prędzej dokończyłam lekturę i wiem jedno. Drugiej takiej kobiety nie ma ! A ja już teraz chciałabym przeczytać 2 tom, a nawet i 3. Mam nadzieję,że szybko się ukażą.
A kim właściwie jest zachwalana przeze mnie Lavigne? Jest 33-letnią researcherką w TV,która od jakiegoś czasu spotyka się z Maximilienem Lhermitte, choć można ująć, że pochodzą z różnych grup społecznych. Miłość jednak nie wybiera, a Charlotte wprost nie może obejść się bez Maxou. Poza tym ma tyle zwariowanych pomysłów, że nikt nie mógłby się z nią nudzić. Dla przykładu, postanowiła przygotować kolację z kuchni japońskiej, której nigdy nie przygotowywała. Co to jednak dla niej ! Kupuje potrzebne składniki i działa. Mimo jej wielkiego zaangażowania i podejmowanych działań nie wszystko jej wychodzi, ale jest przy tym tak urocza, że można jej wszystko wybaczyć.
Jestem zdumiona, że to dopiero debiut Nathalie Roy, ponieważ książka została napisana na naprawdę wysokim poziomie. Czyta się ją ekspresowo, a anegdotki z życia tytułowej bohaterki tylko dodają jej uroku. Oczywiście nie mogło zabraknąć wątku kulinarnego. Co prawda przepisy nie zostały podane, niemniej i tak książka działa tak, że jesteśmy głodni.
Charlotte Lavigne nie da się lubić, ją trzeba kochać ;) Jest przeurocza, przecudowna i przesympatyczna. Szczerze kibicowałam jej prawie od początku lektury. Nathalie Roy stworzyła doprawdy ewenement wśród bohaterek, która z pewnością zapadnie Wam w pamięci. Jeżeli macie trudny dzień, kłopoty, sięgnijcie po ,,Smaczne życie Charlotte Lavigne". Po jej przeczytaniu już nic nie będzie Wam straszne. Gorąco Wam polecam.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2014
Format : Książka
Ilość stron: 428
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Wydawnictwo Literackie
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję
no kupię no, zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę ;)
UsuńPodoba mi się:) Nie czytałam jeszcze nigdy książki z wątkiem kulinarnym, a jestem ciekawa;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba ;)
Usuńto może i ja się skuszę
OdpowiedzUsuńPolecam :) Charlotte jest przeurocza ;)
UsuńI zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńTo się cieszę ;)
UsuńBardzo mi się podobała ta książka, a widziałam jest już czwarty tom zagranicą ;D
OdpowiedzUsuńTeż go wczoraj widziałam, super;)
UsuńOjej, ojej, ojej! <3 A miałam Ci się pytać czy masz na stanie, bo chętnie bym pożyczyła jeśli mogę :P
OdpowiedzUsuńNo ewentualnie :D
UsuńPolaczenie powiesci i jedzenia...mmmm. to cos dka mnie. Okładka rzeczywiście przykuwa uwagę:)
OdpowiedzUsuńCharlotte jest rewelacyjna !
Usuń