poniedziałek, 31 marca 2014

,,Małgorzata idzie na wojnę" Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec

Książek wojennych może nie czytam zbyt często, bo są przerażające, jednak ,,Małgorzata idzie na wojnę" miała być zabawną pozycją, z którą miło spędzę czas. Czy tak się stało?


Miałam tę książkę w planach, może jeszcze nie teraz, może za miesiąc? Jednak, gdy już powieść do mnie dotarła stwierdziłam, że nie ma na co czekać i zabrałam się za zapoznawanie się z pozycją Wojciecha Lubawskiego oraz Tomasza Natkańca, miłośników historii Kielc. Z przykrością muszę stwierdzić, że przez pierwsze kilkadziesiąt stron zupełnie nie mogłam się wciągnąć i marzyłam tylko o tym, aby Małgorzatę wyrzucić przez okno. Na całe szczęście, nie zrobiłam tego.

O ile początek był niemrawy i było bardzo wiele momentów, w których autorzy dodatkowo wyjaśniali sytuację lub opowiadali, jak dotarli do pewnych dokumentów, czy źródeł, o tyle później ,,Małgorzata idzie na wojnę" stała się naprawdę dobrą powieścią historyczną z elementami zabawnymi, ale i mrożącymi krew w żyłach. A wszystko zaczęło się właściwie niewinnie...

Małgorzata Szczerbińska, nastoletnia kobieta, która wychowywała się pod okiem despotycznej stryjenki niedługo miała wyjść za mąż za Januarego Piątka, który pod wpływem kolegów i formowania się oddziałów Piłsudskiego postanowił do nich dołączyć. Co więcej, nie miał śmiałości poinformować o wszystkim narzeczonej, napisał tylko do niej list. Małgorzata po jego przeczytaniu wpadła w złość. I doszła do jednego wniosku. Zabije go. Ale najpierw musiała go odszukać, co wcale nie było takie proste.

Pozycja została oparta na autentycznych faktach i wydarzeniach. Autorzy dotarli do dziennika Małgorzaty Szczerbińskiej oraz zapisków, dzięki którym książka tylko zyskała na wartości. Nie jest to powieść historyczna, jakich wiele na polskim rynku. To opowieść o barwnych przygodach Małgorzaty, której z pewnością nie brakło umiejętności wychodzenia z nawet największych opresji.

Styl autorów był nawet jasny w przekazie, jednak to nie jest powieść, którą czyta się jednym tchem. Tekst został bardzo gęsty wydrukowany, przez co trzeba się dokładnie zagłębić w czytaną treść. Nie ma tutaj mowy o przeskakiwaniu linijek, gdyż bez tego przekaz będzie niekompletny. To pozycja, której lektura wymaga dość dużo czasu, jednak jest tego warta. Jeżeli znacie historię Małgorzaty Szczerbińskiej lub chcecie poznań, a zaręczam Wam, że warto, to ta pozycja będzie dla Was doskonałą gratką.

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014
Format : Książka
Ilość stron: 352
Półka: posiadam

Do kupienia: Znak



Mamy również RABAT dla czytelników bloga, ważny do 5.04.2014 r. 

Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Znak.

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki oparte na faktach i prawdziwych wydarzeniach, może się skuszę :) dzięki za fajną baze książek na nudne wieczony :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo byłam ciekawa tej książki, ale twoja recenzja nieco mi rozjaśniła. Może kiedyś i ja się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie książki, ta też pewnie mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że książka by mi się spodobała, także mam chęć po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sam tytuł jest bardzo intrygujący, a Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. No widzę, że zapowiada się ciekawie. Trzeba będzie się na nią skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygująca postać, a ja lubię czytać wspomnienia więc może mi sie uda przeczytać.

    OdpowiedzUsuń