Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela. Poniedziałek, wtorek... i tak w kółko. Tylko dlaczego ja już nie zwracam uwagi na to, jaki jest dzień miesiąca, a dni tygodnia rozpoznaję jedynie po tym, jakie mam zajęcia na uczelni? :)
Szaleńczy maraton. To chyba najtrafniejsze określenie tego, co się dzieje pewnie od stycznia. Jak nie uczelnia, to wyjazd, jak nie wyjazd to praca licencjacka, jak nie to to siamto i tak w kółko. W sumie nie narzekam. Nauczyłam się planować dni i tygodnie tak, abym co jakiś czas miała cały weekend tylko dla siebie. Wiecie, leżakowanie do południa razem z książką, opychanie się ulubionymi przysmakami.
Tylko nie pamiętam, kiedy ostatnio go miałam. Do końca kwietnia chcę skończyć pisać pracę licencjacką. Temat bardzo ciekawy, bo o rusałkach, a ja lubię folklor i wszystkie wierzenia, więc pisze się przyjemnie, gdyby nie moje lenistwo. W tygodniu odpoczywam, w weekend odpoczywam. Właściwie cały rok mogłabym odpoczywać. Ale z drugiej strony życie w nudzie byłoby ... nudne.
Dziś weszłam na bloga, którego kiedyś czytałam regularnie. I uświadomiłam sobie, że już pewnie z pół roku tam nie byłam, a Tusia urosła niesamowicie i żebym nie wiedziała, że to ona nigdy bym jej nie poznała. Dlaczego ten czas pędzi nieubłaganie? Niedługo święta, potem majówka, czerwiec i wakacje. Może wtedy wypocznę? Chociaż nie, mam tyle planów, że nie będę miała czasu :) Odpocznę na emeryturze.
A póki co będę cieszyła się z każdej wykradzionej chwili. Ostatnio nawet zauważyłam, że mam czas przeczytać książkę, którą kupiłam niedawno. Trochę dobrej organizacji i wakacje będę miała cały rok, prawda?
czas jak głupi goni. ledwo tydzień się zacznie to już się kończy
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńTeż ostatnio nie ogarniam jaki dzień tygodnia, jaki dzień miesiąca. Niedawno sąsiadka wpadła i mówi, że sprząta, bo święta a mi i mamie szczęki do ziemi opadły, bo jakoś tak nie odczuwamy tego upływu czasu. Niedawno był Nowy Rok a tutaj już pół roku się zbliża... masakra jakaś z tym upływającym czasem...
OdpowiedzUsuńNo raczej,się nie obejrzymy, a grudzień będzie.
Usuńjakbym czytała o sobie, ja dodatkowo jeszcze praca zawodowa ktora pochłania najwięcej czasu, często padam wręcz ze zmęczenia a ciagle cos i ciagle coś dokładam, chyba nie umiem być bierna. "zawału przed emeryturą się nabawisz" - cytat niektórych, ale czy ja nie jestem szczęsliwa organizując swój czas i marząc o większej liczbie wolnego:P
OdpowiedzUsuńA tam, zawału ;) Grunt to być spełnionym.
UsuńFajny masz temat pracy :) też nie ogarniam już który dzień, miesiąc.. czas pędzi jak szalony..
OdpowiedzUsuńWiem:)
UsuńMam to samo, czas płynie za szybko, dlatego ważne jest zatrzymanie. Przy książce, na spacerze, w domu. Siadaj, pij kawę, odpocznij. Idź, zatrzymaj się, popatrz. Też czytam malarkę słów i jestem mega znudzona...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dlaczego? Mi się bardzo podobała.
UsuńOj tez tak mam, a pracy nie piszę:). Najbardziej upływające chwile widać po dzieciach i blogach innych.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńżycie:)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w pisaniu pracy!
Dziękuję.
Usuńmnie też teraz czeka pisanie pracy, a do tego jeszcze załapałam robotę w zawodzie na pół etatu i przeraża mnie to ... jakoś damy radę :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
UsuńNo koniecznie :P
OdpowiedzUsuń