Data wydania: 2011
Format : Książka
Ilość stron: 142
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Dreams
O twórczości tego pisarza można usłyszeć wiele dobrego. Tym większa była moja radość, gdy otrzymałam propozycję zrecenzowania książki tego autora. Muszę przyznać, że się nie zawiodłam i mam w planach także inne jego powieści.
Sama fabuła powieści jest już nietuzinkowa. Ksiądz miał
nadprzyrodzony dar – śniły mu się prorocze sny. Zdarzało się to zawsze przed zdarzeniem.
Nie uprzedził nigdy zagrożonych osób, gdyż nie wiedział na ile są one
prawdziwe. Po jednym zabójstw postanowił pójść na komendę i opowiedzieć o tym,
kto zgwałcił i zamordował dziewczynę. Funkcjonariusze byli jednak dość
sceptycznie nastawieni do jego opowieści. Pewnej nocy przyśnił mu się straszny
sen, w wyniku przedawkowania leków trafił do szpitala. Dzięki pomocy lekarskiej udało
mu się przeżyć, jednak pozostawał w śpiączce. Policja znalazła jego zeszyt, w
którym zapisywał to, co mu się przyśniło. Rozpoczęła się walka z czasem…
Czytałam już kilka kryminałów, można rzec, że jest to jeden
z moich ulubionych gatunków literackich. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak
zaskakującą akcją. Sam motyw proroczych snów jest dość rzadko używany w
literaturze. Jak dotąd, spotkałam się z nim tylko 2-krotnie, czytając beletrystykę
rosyjską.
Książkę czytałam z wielką przyjemnością, choć na początku
trochę mnie nużyła. Z czasem jednak strony zaczęły przeskakiwać, jak szalone i
nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam. Pozycja nie jest może jakaś zaskakująco
dobra i porywająca, jednak miło spędziłam przy niej czas.
Akcja powieści toczy się w Dynowie, autentycznym mieście
znajdującym się w powiecie rzeszowskim. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej
pozycji o tamtych okolicach, więc tutaj duży plus dla autora.
Bohaterami także
stają się zwykli ludzie, mieszkańcy miejscowości. Tragedie spotykają ich tak
samo, jak wszystkich innych. W książce ukazane są ludzkie tragedie, które mogą
się zdarzyć każdemu z nas. Nikt z nas nie zna dnia, ani godziny.
Pozycja zwraca uwagę na pracę tamtejszej policji, dążenie do
celu dziennikarzy za wszelką cenę. Nie wszyscy ludzie są tacy, jakby się mogło
wydawać.
Opisane zostały trzy nierozwiązane sprawy, każda z nich
toczyła się swoim torem. Miałam nadzieję, że choć kogoś uda się uratować. Po
części też tak się stało. Zakończenie dzieła zupełnie mnie zaskoczyło, nie
spodziewałam się takiego końca książki.
Kryminał to jeden z moich ulubionych gatunków literackich.
Uwielbiam ten dreszczyk emocji, stopniowanie napięcia, trzymanie czytelnika w niepewności.
Tutaj za bardzo nie doszukałam się tych cech, choć muszę przyznać, że nie było
najgorzej.
,,Sny” to dość dobry kryminał, który polecam miłośnikom tego
gatunku i twórczości pisarza.
Moja ocena : 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję :
Szczerze mówiąc nie znałam tego autora.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kryminały ;)
Ja też w sumie dopiero go poznałam ;)
UsuńCzytałam - świetna, będę rozglądać się za innymi książkami autora.
OdpowiedzUsuńFajnie:)
UsuńMiałam kilka razy prorocze sny i nigdy nie były to sny pozytywne, niestety. Książka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńPs: jak można zrobić to miniaturkę odnośnika do facebooka?
Spytam koleżanki i wstawie kod:)
UsuńZ chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńTeraz to już naprawdę muszę przeczytać jakąś książkę Koryla. Zrobiło się głośno z okazji "Urojenia", ale "Sny" chyba bardziej mnie na tę chwilę interesują :)
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja. Ostatnio w recenzjach króluje Koryl ;)
Usuń