Jak to jest z tą prywatnością w Internecie? Pamiętam, jak
byłam w podstawówce, czy gimnazjum był szał na zakładanie blogów, szczególnie
poczytne były te na photoblogu. Zasada była jedna – nie masz bloga, nie
istniejesz. Realnie i w przenośni. Z czasem jednak, jak to bywa domeny zaczęły
być porzucane na rzecz innych rozrywek, ważniejsze stały się realne spotkania
ze znajomymi, czy wyjścia na dyskoteki.
Nigdy nie byłam zbyt wylewna, jeśli już prowadziłam bloga,
to takiego, o którym nikt znajomy nie wiedział. Nie pociągało mnie wrzucanie
zdjęć z różnych wyjść, czy opowiadanie jaka to ja jestem cool, bo coś tam…
Pewnie niektórych obrażę, więc przepraszam, jednak ja tak się na to zapatruję.
Części z nastolatków, powoli wkraczających w dorosłość nie
fascynuje bujne życie towarzyskie i zradza się pomysł na założenie bloga.
Miejsca, w którym rzekomo będziemy anonimowi. Dosyć mamy już szalejących
koleżanek na punkcie chłopaków, szukamy swojego zakątka w sieci. Piszemy, co u
nas, jak nam minął dzień, co ciekawego kupiłyśmy i gdzie byłyśmy.
Powstają też blogi tematyczne, takie, jak mój. Gdy
zakładałam B&C byłam zwyczajną
Kruszynką, jakich wiele. Chyba nawet imienia nie podawałam, bo i po co? Ktoś mógłby
mnie przecież rozpoznać! Z czasem jednak
wsiąknęłam w to środowisko, poznałam wiele niesamowitych osób, z którymi
zaczęłyśmy korespondować, także prywatnie. I wtedy przestałam być zwykłą
bloggerką, która coś tam gotuje i czyta jakieś książki. Stałam się realną
osobą.
Z tego też powodu, gdy mój blog istniał w blogosferze już dość
długo doszłam do wniosku, że zrobię taką ,,zakładkę” Autorka. Bo i czego mam
się wstydzić? Jeśli ktoś mnie rozpozna, to nie szkodzi. Przecież robię to, co
lubię, a jeżeli komuś się to nie podoba, to nie zmuszam, żeby wchodził.
Jeszcze kilka dni temu miałam inne podejście do tego tematu.
Długo jednak nad tym myślałam. Gdy przeczytałam u jednej bloggerki, że została
rozpoznana stwierdziłam w duchu, ma super bloga, nie ma się czego wstydzić.
Jednak gdy i mnie spotkał ten ,,zaszczyt” spanikowałam. No , bo jak to tak?
Znajomi mają wiedzieć, co robię? A co, jeśli mnie wyśmieją albo jeszcze co
gorszego.
Tak, jak wspomniałam w blogosferze nikt nie jest anonimowy,
często pewnie wchodzimy na różne blogi i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że
autorem jest ktoś z naszych bliskich znajomych, którego w ogóle byśmy nie
podejrzewali o posiadanie swojego miejsca w sieci.
Mimo wszystko chcę zachować jakąś cząstkę tylko dla osób,
które nie znają mnie na co dzień, nie będą rozliczać z każdego zdania. Dlatego
też poczyniłam taki fajny myk, że w ewidencji istnieje tylko blog Book and
Cooking. Wiem, pomyślicie, że jestem tchórzem. Pewnie i nim jestem, jednak nie
jestem jeszcze gotowa na to, aby ktoś czytał moje wypociny, dotyczące życia
codziennego. Kiedyś pewnie się to zmieni, jeszcze jednak teraz nie jest na to
czas…
a ja wiem jak się nazywasz, hihiih :P żartuję. wzmianka na temat tego,że nie zdajemy sobie sprawy z tego kto prowadzi bloga- genialna... ostatnio okazało się,że w blogosferze, są moje 3 dosyć bliskie sąsiadki.. cóż za zdziwienie..
OdpowiedzUsuńNo weź, masakra... Znając życie też znam kogoś, tylko nie wiem, że to on ;)
Usuńdoskonale rozumiem, że nie chcesz publikować swojego prywatnego życia - też nie jestem tego zwolenniczką. W końcu nasz blog jest z danej kategorii i to ją głównie powinniśmy reprezentować, dodając jakieś wzmianki z tym związane. O moim blogu wiedzą znajomi, nie mam czego ukrywać, czasami coś z niego zrobią, bo czasami mówią. Jednak w życiu nie dopuściłabym do sytuacji, aby pokazywać na swoim blogu wszystko, jednak parę zdań o sobie, czy coś wpleść od czasu do czasu uważam za ok (np. że gotowało się z przyjaciółką).
OdpowiedzUsuńNie no, jasne, że tak. Zgadzam się w 100% z Tobą, ale nie, żeby blog tematyczny zawierał wszystko, co się autorowi na myśl nasunie. I mi się pewnie oberwie, ale cóż ;)
Usuńno pewnie że tak, w końcu blog o gotowaniu to nie blog o życiu. Poza tym często ludzie niestety papugują po Tobie - ja miałam tak z koleżanką. O założeniu bloga myślałam 2-3 miesiące, wiedziała że lubię gotować wspomniałam, że zakładam, po czym za 2 dni ona miała już swojego, którego prowadzi dla siostry o rysunkach. Jako że mnie się udało, mam grono stałych bywalców, ludzie napiszą od czasu do czasu, że coś zrobili, to kiedyś mi wyrzuciła, że ja mam tyle odwiedzin bo mam popularną tematykę. Tyle, że trzeba umieć coś robić, w końcu są i blogi kulinarne bez wejść czy pomysłu na nie i zostają porzucane. Nie da się pisać bloga o niczym. Ja o swoim nie rozpowiadam. Po prostu Ci najbliżsi wiedzą. Mój blog jest dla mnie, a że ktoś na niego wchodzi zawdzięczamy tylko sobie. Swoje prywatne życie zostawiam dla siebie.
UsuńNo tak, Papugi są wszędzie. Pamiętam, jak na początku hitem było, że każdemu odpisuję albo że zamieszczam krok po kroku, teraz to już norma ;) I fajnie, że blogosfera się rozwija.
UsuńA zazdrośników nigdy nie zabraknie...
kiedy ja zaczynałam przygodę z bloggowaniem (a nie oszukujmy się, nie było to wcale tak dawno, bo w końcówce września) podsyłałam koleżance linki z moimi pierwszymi recenzjami, żeby oceniła, czy w ogóle nadają się do publikowania. miałam wtedy bardzo mało wejść, chyba jak każdy. ona przesłała te linki kilku innym osobom, w tym dziewczynie z którą bardzo się nie lubię.. był czas, że głupio komentowała mi posty, ale na szczęście dała sobie spokój. wśród moich znajomych o moim blogu wiedzą może 4 osoby (mówię o nazwie i adresie bloga, bo że w ogóle takowego prowadzę to w sumie chyba 7), z czego 3 pozakładały swoje, "o życiu". niestety, nie miały nic ciekawego do napisania, nie potrafiły się wybić.. porzuciły swoje stronki po kilku tygodniach. do tej pory pytają mnie, jak to zrobiłam, że tyle osób mnie odwiedza.
OdpowiedzUsuńwolę pozostać anonimowa, ale nie byłoby to dla mnie końcem świata, gdybym została "odkryta". nie rozumiem jednak, jak można na prywatnym koncie na facebooku publikować posty z bloggera, żeby zdobyć wyświetlenia wśród realnych znajomych. przecież blog jest dla internetowych przyjaciół, a nie prawdziwych!
Napisałam ładnie, to mi net siadł...
UsuńPrzyznaję się bez bicia, że ja też czasem polubię swoją notkę, podobnie zresztą, jak 15 innych blogerów i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Blog o gotowaniu, pisaniu, czy nie wiem czym jeszcze jest jednak inny, niż ,,życiowy". Tak, jak taki jeszcze byłabym w stanie pokazać znajomym, tak prywatny już nie. Co za dużo, to nie zdrowo ;)
święta racja :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz podobne zdanie:)
UsuńA ja chyba mam bloga z pogranicza ujawniania swojej prywatności. Piszę o własnym dziecku i swoich przemyśleniach, więc siłą rzeczy ujawniam jakas tam część swojego życia. Ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie wywlekać na łamy bloga prywatnych rozmów, kłótni czy innych intymnych sytuacji bo to dla mnie niesmaczne. Każdy chyba powinien zdawać sobie sprawę, że piszac w sieb\ci nie jest anoimowy. Ja do niedawno trzęsłam gatkami na myśl, że ktos ze znajomych, którzy o blogu nie wiedzą moga mnie rozpoznać. Własciwie nie wiem czemu bo nikogo na blogu nie obrażam, a pisze o własnym dziecku. Odważyłam się nawet opublikowac swoje zdjecie, na którym wyraźnie widac kto bloga prowadzi.
OdpowiedzUsuńI najważniejsze to być autentycznym w tym, co się robi. Ja uwielbiam blogi rodzinne, jednak wywlekanie pewnych tematów na forum razi mnie w oczy i zniesmacza, no, ale cóż począć...
UsuńUnikam pisania o sobie. Moi znajomi nie wiedzą o tym, że prowadzę bloga o zabawkach. Wiedzą o drugim, z racji tego, że problem dotyczy zaginięć i zależy mi na tym, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o zaginięciu osób, których szukamy. Ale trafiłam już kilka razy w sieci na pierdolców i to skutecznie mnie zniechęciło do publicznego pisania o sobie czegokolwiek, co pozwoliłoby na zidentyfikowanie mnie :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, nie pisz nic, co można wykorzystać przeciw Tobie.
UsuńJa też jestem zdania, żeby wszystkiego o sobie nie ujawniać. Nie każdy musi wszystko wiedzieć o autorze danego bloga:) Anonimowość jest też wskazana!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100 % ;)
Usuńanonimowość nie istnieje :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie.
UsuńO moim blogu dowiadują się dziewczyny z klasy, gdy pytają, dlaczego aż tak wiele czytam. To wspominam im mimochodem o pisaniu recenzji. Wówczas zaufanym podaję adres. ;) Rodzina także wie. Ale wiem, że jakbym ogłosiła to całemu mojemu światu, byłabym szykanowana i to nie raz. Mimo, że nie mam czego się wstydzić. Ale ludzie już tacy są...
OdpowiedzUsuńI wcale Ci się nie dziwię, że prywatnego życia nie masz zamiaru publikować. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Może anonimowa nie jesteś, ale jednak to, co chcesz zachować - chowasz :)
No lepiej bym tego nie ujęła ;)
UsuńJakbym pisała blog tematyczny, np. o książkach, to może bym go nawet gdzieś na fb/nk/google+ promowała :) Ja niestety piszę o sobie (choć fakt, faktem stosunkowo coraz mniej) Zawsze byłam osobą zamkniętą w sobie. Można powiedzieć, że blog zastępował mi w pewnym okresie przyjaciółkę. Właśnie dlatego, po odkryciu go przez koleżanki z pracy "wystraszyłam się". Jednak po przeanalizowaniu sprawy stwierdziłam, że po pierwsze to od czasu kiedy zaczęłam pisać przede wszystkim ja sama się zmieniłam, stałam się bardziej otwarta i tak na prawdę nie przeraża mnie już np to, że ktoś będzie wiedział, że się nad sobą użalam. Fakt są może sprawy, których się trochę wstydzę, ale każdy ma takie. Po drugie jak przejrzałam historię, to się okazało, że i tak już dawno przestałam poruszać pewne tematy (te najbardziej bolące, wstydliwe) na blogu publicznym. Zmieniłam się :) mniej przeżywam pewne sprawy to i nie mam potrzeby pisania o tym :) Także może nie krzyczę "to mój blog" ale też jak już ktoś go odkryje to płakać nie będę :)
OdpowiedzUsuńTy swoim blogiem powinnaś się chwalić :) Nie piszesz (wg mnie) nic tak osobistego, żeby bać się ujawnienia :)
Ci powiem, że ja się chyba najbardziej boję opinii innych ;)
UsuńA ja tam się zgadzam, że warto chronić prywatność. Choć szczerze mówiąc sama nie potrafiłam np zachować anonimowości - i już teraz pogodziłam się że wszyscy wiedzą jak wyglądam i jak się nazywam. Mam nawet swoje zdjęcie na blogu.
OdpowiedzUsuńAle poza tym, staram sie podawać niezbyt wiele szczegółów dotyczących prywatnego życia - choć zauważyłam, że ludzie uwielbiają, gdy im się nieco uchyla rąbka tajemnicy. Ot , ciekawość :)
Ja też się coraz bardziej przekonuje do tego, żeby się ujawnić:P
UsuńMojego bloga znalazła...siostra, całkiem przypadkiem, bo szukała v=czegoś w googlach:D Po kocie mnie poznała i po tekstach. Ja nie mam potrzeby pokazywania swojej twarzy, ani pokazania jak się nazywam. Dobrze mi tak, jak jest, choć nie mam się czego wstydzić.
OdpowiedzUsuńTeż dobrze:)
Usuń