poniedziałek, 29 kwietnia 2013

,,Internat” (2011)

Gdy tylko zauważyłam opis tego filmu wiedziałam, że będę chciała go obejrzeć i że nie będę czuła się zawiedziona po jego zakończeniu. Czy tak rzeczywiście było?

,, Pełna erotycznego napięcia opowieść o narodzinach kobiecej zmysłowości i strachu przed namiętną siłą, która kusi, zniewala i podstępnie pozbawia życia młode mieszkanki angielskiego internatu.”

Taki opis spowodował, że chciałam ten film obejrzeć w tempie natychmiastowym, jednak nie było to możliwe.

Do internatu wprowadziła się nowa lokatorka, Ernessa ( Lily Cole). Zaprzyjaźniła się z Lucy(Sarah Gadon), której najlepszą koleżanką była wcześniej Rebecca( Sarah Bolger). Ta ostatnia czuła, że pojawienie się nowej uczennicy przyniesie wiele zła. Nikt jednak nie chciał jej posłuchać. Z czasem w internacie zaczęły dziać się dziwne różne rzeczy. Czy miały związek z pojawieniem się Rebecci?

Przyznam szczerze, że dobrze, że przed rozpoczęciem seansu nie przeczytałam tekstu z okładki, gdyż wtedy czułabym się wielce zawiedziona. Zostało tam prawie wszystko zdradzone! Dlatego najpierw radzę obejrzeć film, a potem ewentualnie przeczytać.

W ekranizacji nie ma może zbyt wiele akcji, jednak obejrzałam ją z przyjemnością. Nie działo się zbyt wiele, wątki nie były zbyt skomplikowane. Doskonała pozycja na leniwy wieczór.

Tym razem także urządziłyśmy sobie wieczór filmowy, który spędziłyśmy z przyjemnością. Film bardzo nam się podobał i w przyszłości z pewnością obejrzymy go jeszcze nie raz.

Dobór aktorów także znakomity. Wszystkie postaci doskonale wcieliły się w swoje role, wspaniale! Scen erotycznych nie było za wiele. Akcja skupiła się raczej na tajemnicy Rebecci.

,,Internat” to pozycja, która powinna spodobać się miłośnikom historii z dreszczykiem owianych wątkiem tajemniczości.

Moja ocena: 8/10




Za egzemplarz DVD dziękuję 



5 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie, już wiem co będę niedługo oglądać c;

    OdpowiedzUsuń
  2. dawno nie oglądałam nic w takim stylu, jak mi się uda to na pewno się skusze, zwłaszcza, że lubię się czasami bać ;-)

    OdpowiedzUsuń