Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 352
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Matras
Często jest tak, że pokłócimy się z bratem, siostrą i przez jakiś czas się do siebie nie odzywamy, jednak po pewnym czasie złość mija, a my możemy odbudować nasze stosunki. W przypadku głównych bohaterek niestety nie było to takie łatwe, wspomnienia sprzed kilkunastu lat głęboko tkwiły w nich samych. Sprawę dodatkowo komplikował fakt braku kontaktu, czy to się zmieniło?
Claire Keyes od czasu, gdy w wieku 3 lat zasiadła przed
pianinem i zaczęła grać, rozwijała się w tym kierunku. W wieku 6 lat
wyprowadziła się z domu i zaczęła swoją karierę. Jej siostra bliźniaczka
Nicole, nie potrafiła jej tego wybaczyć, wciąż za nią tęskniła i szukała
ukochanej siostrzyczki. Tym bardziej zniechęciła się do siostry, gdy kilka
miesięcy po jej wyjeździe urodziła się najmłodsza z sióstr Jesse i to na nastolatkę
spadł obowiązek opieki nad nią. Prawdziwym szokiem była śmierć ich matki, kiedy
dziewczyny miały 16 lat. Nicole powiedziała wtedy, że nienawidzi sławnej
siostry, która wtedy jechała z ich rodzicielką…
Minęło kilkanaście lat bez kontaktu między siostrami. W tym
czasie Jesse i Nicole odziedziczyły po rodzicach cukiernię. Pewnego dnia
niespodziewanie Claire otrzymała telefon od najmłodszej krewnej z informacją,
że jej bliźniaczka będzie miała operację i potrzebować będzie pomocy. Czy
światowej sławy pianistka zdecyduje się na powrót do Seatlle, gdzie zapisana
była jej być może miłość?
Po otworzeniu książki, gdy zobaczyłam przepis na ,,Kokosowe
całuski Claire” wiedziałam, że to nie będzie książka, jakich wiele. I nie
pomyliłam się, tak słodkiej powieści jeszcze nie czytałam, oczywiście w
pozytywnym tego słowa znaczeniu. Z racji tego, że z gotowaniem do niedawna miałam niewiele
wspólnego z wielkim zainteresowaniem śledziłam podboje w tej dziedzinie Claire.
Rzadko mi się zdarza, abym książkę przeczytała ,,na raz”,
jednak ze ,,Słodkimi słówkami” tak właśnie było. Po przeczytaniu pierwszej
strony już nie mogłam się od niej oderwać. Susan Maleery stworzyła bardzo
ciepłą opowieść o sile rodzinnej miłości, która powinna przezwyciężyć wszystkie
przeciwności losu, czy i tak stało się w przypadku sióstr Keyes? Przekonajcie
się sami !
Bohaterki zostały wykreowane na zwyczajne kobiety, jakich
wiele. Czytając tą powieść miałam wrażenie, jakbym uczestniczyła w tych
wszystkich opisywanych przez pisarkę wydarzeniach. Co więcej, wczuwałam się w
sytuację każdej z sióstr i zastanawiałam się, jakbym postąpiła na jej miejscu.
Czytając tą pozycję nie wiedziałam, czego mogę spodziewać
się za kilka stron, co jeszcze bardziej potęgowało napięcie. Co prawda,
domyślałam się zakończenia, jednak takie, jak stworzyła Susan Mallery sprawiło,
że miałam aż łzy w oczach, co jest rzadkością.
Podsumowując, ,,Słodkie słówka” to ciepła opowieść, która z
pewnością zachwyci i porwie niejedną czytelniczkę. To także pozycja, która
pozostanie na długo w moim sercu i pamięci. Gorąco polecam !
Moja ocena : 9/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Książka została przeczytana w ramach wyzwania Trójka E-Pik - motyw kulinarny odgrywa ważną rolę
Książka mi się bardzo podobała. Również pochłonęłam ją za jednym razem. Jednak nie uważam, by ta powieść była słodka, cukierkowa. Wręcz przeciwnie. Jak na takie powieści przystało, były miłe momenty, szczęśliwe zakończenie. Ale temat, jakiego podjęła się Susan Mallery nie należy do łatwych. Trudno jest pisać o siostrzanych relacjach. Zwłaszcza, kiedy ich spór sięga kilka lat i wcale nie jest taki łatwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No tak, przeważały jednak te dobre momenty moim zdaniem ;)
Usuńhoho jaka wysoka ocena :) ciesze sie, bo lezy obok mnie i niedlugo przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci się spodoba ;)
UsuńPewnie i ja ją kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńWarto:)
Usuń