Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 208
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Matras
Jak już pewnie wiecie po moich przeżyciach z literaturą erotyczną wciąż nie mam dosyć i mam ochotę odkrywać nowe ,,talenty” w tej dziedzinie. Dlatego, gdy natknęłam się na powieść Fabio Volo nie wahałam się ani chwili. ,,Pierwsze światła poranka” to pozycja jednak inna, niż wszystkie. Bardziej przypominała mi opowieść o wewnętrznej przemianie bohaterki, niż o odkrywaniu przez nią nieznanych lądów…
Elena nie była szczęśliwa w swoim małżeństwie, od
dzieciństwa bała się jednego – tego, że zostanie na starość samotna. Początkowo
w małżeństwie wszystko układało się dobrze, a może to tylko jej tak się
wydawało? Cieszyła się, gdy Paolo kupił nowe talerze, czy inne przedmioty do
ozdoby, czy użytkowania. Z czasem jednak przestało jej to wystarczać, dlatego,
gdy na jednym ze służbowych spotkań spotkała tajemniczego mężczyznę i zaczęło
między nimi iskrzyć, pomimo początkowych oporów, postanowiła rozpocząć z nim
przygodę pełną miłosnych igraszek. Układ
był jednak prosty – spotykali się tylko w jego mieszkaniu w wyznaczonych porach.
Nie mogli ingerować w swoje życie, na dobrą sprawę nie opowiadali o sobie w
ogóle. Czy jednak Elenie to wystarczało? Jak potoczyły się jej dalsze losy w
małżeństwie?
Muszę przyznać, że po pozycji zaliczającej się do literatury
erotycznej spodziewałam się chyba czegoś więcej. Oczywiście, że nie zabrakło
kilku miłosnych scen, jednak tak naprawdę autor skupił się w większej mierze na
uczuciach Eleny, zmianie, jaka zachodziła w niej pod wpływem spotkań z
kochankiem. Przedstawił kobietę, która z każdym dniem odkrywała się na nowe
rzeczy, aż w końcu coś się wydarzyło między partnerami…
Bardzo podobał mi się sposób narracji. Praktycznie całą
książkę widzimy z punktu widzenia Elleny, jej wspomnienia przeplatały się ze
wspomnieniami, które spisywała w pamiętniku. Pozycja ma nieco ponad 200 stron,
jednak uważam, że jeżeli byłaby dłuższa stałaby się zwyczajnie nudna. Nie jest
zła, ale jakaś taka mdła, brakuje w niej tego ,,czegoś”, co sprawiłoby, że
czytelnik zapamięta ,,Pierwsze światła poranka” na dłużej. Niestety, nie jestem
zachwycona, jednak z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że miło spędziłam z nią
czas.
Ta powieść będzie doskonała dla osób, którym brakuje powiewu
świeżości w ich związku, chcą coś w nim zmienić, ale obawiają się konsekwencji
swojego postępowania. A przecież czasami trzeba zaryzykować, tak, jak zrobiła
to Elena !
Moja ocena : 6,5/10
Za egzemplarz książki dziękuję :
Zdecydowanie podziękuję za kolejną książkę z gatunku erotyk, natomiast recenzja jest naprawdę dobra:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńcóż, to nie jest pozycja dla mnie, wolę jakąś akcję
OdpowiedzUsuńNo też tak bywa:)
UsuńErotyku jeszcze żadnego nie czytałam (ale w planach mam), więc sądzę, że kiedyś na pewno przeczytam. Tak w ogóle to coś mi mówi nazwisko tego autora... :)
OdpowiedzUsuńNie wiem:)
UsuńZupełnie nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńI tak bywa.
Usuń