Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 150
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Zaczytani, Merlin
Po tą książkę sięgnęłam z czystej ciekawości. Ciekawy opis na okładce, gatunkowo także mi odpowiadało – dramatów nigdy dosyć. Z twórczością Krzysztofa Bodzonia spotkałam się po raz pierwszy i chyba nie ostatni. ,,Pionowe formy wyciszenia” to książka wyróżniona w konkursie na Literacki Debiut Roku 2011. Czy rzeczywiście było w niej coś takiego, co zasługiwało na tą nagrodę?
Liv Kamark była kustoszem, miała 39 lat i 3 córki, gdy
zaczęła swoją opowieść. Początkowo
spotykała się z Johanem Bertelsenem, z którym doczekała się 2 córek. Niestety,
później on znalazł sobie nową wybrankę i wszystko zaczęło się psuć. Na całe
szczęście nie mieli zalegalizowanego związku, jednak, czy ,,walka” o dzieci
okazała się uczciwa ze strony mężczyzny?
Liv zajmowała się szczególnie Markiem Rothko i jego
twórczością. Napisała o nim książkę pod tytułem ,,Pionowe formy wyciszenia”.
Jej ulubionym malarzem był El Greco. Po rozstaniu z Johanem zaczęła spotykać
się z psychologiem klinicznym, Fredrikiem Axelssonem, który rozstał się także
ze swoją żoną Ingrid. Czy ich związek miał szansę się udać?
Muszę przyznać, że coś w tej książce było poruszającego i
wciągającego. Przeczytałam ją z przyjemnością, jednak jak przyszło do napisania
recenzji to nie bardzo wiem, co mogłabym o niej napisać. Pozornie ciekawa
fabuła, miało miejsce dużo zdarzeń, jednak nie zapadły mi one niestety jakoś
szczególnie w pamięć…
Jedno jest pewne, ten dramat, jak na debiut Pana Krzysztofa
Bodzonia okazał się bardzo udany. Dawno nie miałam styczności z tak przystępnie
napisaną pierwszą książką. Za to niewątpliwie duży plus. Na początku każdego
rozdziału znajdowały się cytaty z Wikipedii, czy innych źródeł mające
przybliżyć czytelnikowi twórczość malarzy, czy kierunków plastycznych.
Pozycja ma ok. 150 stron, więc czyta się ją w miarę szybko.
Mogę polecić ją z pewnością miłośnikom sztuki, jednak i nie interesujący się
tym zagadnieniem człowiek znajdzie w niej coś dla siebie. Moim zdaniem to
książka, która nie wymaga zbyt dużego nakładu energii do zapoznania się z nią,
a może przyjemnie umilić nam czas.
Moja ocena : 7/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka E-pik-
książka, która została nagrodzona/której autor został nagrodzony
Pierwszy raz czytam o tej książce. Może, może...
OdpowiedzUsuńW miarę fajna jest;)
UsuńNie wiem, czy by mi się spodobała:)
OdpowiedzUsuńMusisz sama sprawdzić ;)
UsuńNic o niej nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie też nie, dopiero niedawno ją odkryłam ;)
UsuńMi się ona bardzo podobała, autor świetnie przekazał uczucia i refleksje dojrzalej kobiety
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
i zapraszam na moja recenzję tej książki
http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/05/pionowe-ormy-wyciszenia.html
Z chęcią zajrzę ;)
Usuń