Szczerze przyznam, że gdybym zrobiła zgodnie z moimi planami
to do filmu pewnie bym nie podeszła z takim entuzjazmem, z jakim przystąpiłam,
ale od początku. Poznajemy Nathalie, która wchodzi do kawiarni, w której
przebywa Francois. Mężczyzna podejmuje decyzję – jeśli nieznajoma zamówi sok
brzoskwiniowy wówczas do niej podejdzie i ją poderwie. Tak się dzieje i od tego
dnia zostają parą. Bardzo szybko się zakochują, wiodą szczęśliwe życie. W tak
zwanym międzyczasie młoda kobieta dostaje pracę w zagranicznej firmie, na razie
nie planują dzieci. Nagle ukochany wychodzi pobiegać i … już nie wraca. Kobieta
pogrążona w żałobie oddaje się całkowicie pracy, aż na jej drodze staje Markus,
nieznajomy, którego całuje. Czy Nathalie da szansę nowemu uczuciu? A może
ucieknie? Przekonajcie się sami !
Właściwie fabuła zarówno w książce jest taka sama, może w tej drugiej jest bardziej rozbudowana. Różnią się niektórymi epizodami, ale to nie jest istotne.
Osobiście bardziej podobał mi się film. Audrey Tautou, która wcieliła się w rolę
Nathalie doskonale odegrała swoją rolę. Tak sobie ją wyobrażałam, zdecydowaną,
a jednocześnie delikatną, jak płatek na wietrze. Również Pio Marmai ( Francois) poradził sobie
doskonale. Akcja w filmie toczyła się w miarę wartko, wystąpiło wiele ciekawych
wątków z książki.
W książce irytował mnie styl pisarza, z początku nawet
chciałam ją odłożyć, ale koniecznie chciałam wiedzieć, jak ekranizacja różni
się od pierwowzoru. Główne wątki zostały
przeplecione wtrąceniami, np. wynikami meczów, czy cytatami z innych utworów.
Bardzo to sympatyczne, pozwoliło się oderwać na chwilę od losów Nathali,
Fransoisa, a potem Markusa.
Muszę wspomnieć, że film wyreżyserował sam autor
,,Delikatności” David Foenkinos, który wiedział, co robi. Film jest
zdecydowanie lepszy od książki. Został okrojony z niepotrzebnych wątków, dzięki
doskonałej grze autorów ta historia wydała się jeszcze bardziej piękna i autentyczna.
Prawdą jest, że na miejscu Nathalie może się znaleźć każdy z nas. Możemy
stracić ukochanego/ukochaną, ja nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, nie wiem,
czy zdołałabym się podźwignąć. Czy kobiecie się to udało?
Podsumowując, miło spędziłam czas przy filmie, przy książce
nieco mi się dłużyło. Niemniej polecam i jedno, i drugie. Wszak każdego, co
innego zauroczy i porwie za serce ! A może już widzieliście? Co sądzicie o
ekranizacjach tego typu powieści?
Moja ocena filmu : 8/10
Moja ocena książki: 6/10
Za egzemplarz DVD dziękuję
Książka została przeczytana w ramach wyzwania Trójka E-Pik - książka, która została zekranizowana
Zarówno książka jaki i film jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak Ci się spodobają ;)
UsuńA mnie film nie zachwycił, z tego też powodu nie przeczytałam książki :)
OdpowiedzUsuńCóż począć ;)
UsuńFilm oglądałam "w międzyczasie". Czyli podczas pracy, sprzątania lub gotowania. Wracałam jednak do niego i niektóre momenty powtarzałam, a to znaczy, że nawet mi się spodobał. Zwykle szkoda mi czasu na filmy.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie miałam okazji. Jeśli jednak miała wtrącenia, to raczej nie sięgnę. Dziękuję za recenzję.
Pozdrawiam.
Film ciekawy to fakt ;)
UsuńNie oglądałam, ani nie czytalam, ale nic straconego:)
OdpowiedzUsuńE, tak źle nie było ;)
Usuń