Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 416
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Znak
Szczerze powiedziawszy nigdy nie widziałam tej książki w
księgarniach stacjonarnych, a w internetowych gdzieś się przede mną kryła.
Dopiero jakiś czas temu zrobiło mi się o niej głośno na blogach, dlatego, gdy
otrzymałam propozycję jej zrecenzowania zgodziłam się. Nie ukrywam, że pewnie
sama bym jej nie kupiła, chociaż nigdy nic nie wiadomo…
Krótko po rozpoczęciu jej czytania przeczytałam na jednym z
portali społecznośćiowych, że książka została okrzyknięta BESTSELLEREM, w sumie
to nie wiedziałam dlaczego, bo ja nic odkrywczego i zachwycającego w niej
niestety nie widziałam. Dworek w Różanach nie mniej, nie więcej przypominał mi
dworek w ,,Panu Tadeuszu” Mickiewicza, a tytułowa Zosia, podobnie, jak i
mickiewiczowska ganiała w ogródku, z tą różnicą, że panna Borucka zajmowała się
hodowlą roślin. Banał, jaki trudno sobie wyobrazić. Panie pracujące w polu, jak
przystało na przykładne gospodynie domowe, gosposia po 80-tce, która całe życie
kocha się w mężczyźnie, który nie zwraca na nią uwagi i Zosia, która uwielbiała
dwóch mężczyzn, a cała reszta ją adorowała.
Powiem szczerze, że na początku, jak nie wiedziałam, ile
główna bohaterka ma lat to myślałam, że naście, jej zachowanie było tak
infaltywne, jakieś takie dziecinne, że to po prostu trudno opisać. Jej przyjaciółka
Marianna irytowała mnie jeszcze bardziej. Kobieta w średnim wieku, co chwilę
zaczynała jakąś opowieść i ją kończyła, dopowiadając, że kiedyś ją opowie…
Wiem, że są planowane dalsze tomy, ale mimo wszystko z chęcią dowiedziałabym
się czegoś więcej o niej, a nie tylko tego, jak wyglądają jej relacje z
rodzicami.
Od początku książka jest mdła, jednak coś ciągnie
czytelnika, aby zapoznał się z nią do końca. Gdzieś tak w połowie powieści
pojawiają się nowe wątki z młodości niani Zuzanny dzięki którym ta pozycja ma
szansę zostać uratowana. Czytelnik będzie mógł się wczuć w rolę drugoplanowej bohaterki,
która przeszła w życiu bardzo wiele, a mimo to wciąż ufała ludziom i darzyła
wszystkich miłością.
O ile jestem w stanie zrozumieć w książce dla nastolatek schemat
: jedna dziewczyna, dwóch chłopców, tak w książce ,,Droga do Różan” to niestety
niezbyt zdało egzamin. Oprócz Krzysztofa Doliwy, mężczyzny, z którym Zosia
hasała od dzieciństwa i Eryka Hassela, miejscowego malarza pojawiło się jeszcze
kilka nic nieznaczących postaci, którzy także stawali się adoratorami panny
Boruckiej. Co ciekawe, jak można się spodziewać, ona nie wiedziała, z którym
chciałaby się związać na poważnie, bowiem wszystkich kochała, z każdym chciała
się rano budzić i założyć rodzinę. Tylko, czy jeden z panów był gotowy na taką
przyszłość? Przekonajcie się sami!
Bogna Ziembicka stworzyła obyczajówkę z sielankowym obrazem
wsi, a następnie Krakowa, gdzie jest sielsko i anielsko. No niestety, ale w
zwyczajnym życiu tak się nie będzie działo. ,,Droga do Różan” to doskonała
opowieść dla pań znudzonych monotonią życia, które marzą o tym, aby oderwać się
choć na chwilę od codzienności. Znajdziecie w niej miłość, aż po grób, oddanie
do grobowej deski i jeszcze kilka ciekawych wątków, jednak nie sprawią one, że
książka faktycznie zasłuży na miano bestselleru.
Jedyne, co moim zdaniem ratuje tę opowieść to uwielbiane
przeze mnie w tego typu pozycjach wątki kulinarne, na końcu nawet znajduje się
kilka wybranych przepisów niani Zuzanny, których nie omieszkam wypróbować !
Moja ocena : 4/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
A to mnie zaskoczyłaś. Ja czytałam recenzje poprzedniego wydania bardzo pochlebne i sobie nabyłam dwie części tej opowieści Pani Ziębickiej.)
OdpowiedzUsuńZiembickiej:)
Usuń
OdpowiedzUsuńMam poprzednie wydanie tej książki, ale do tej pory jeszcze jej nie przeczytałam:)
Może kiedyś:)
UsuńA mi się bardzo podobała. Czy mdła? Niekoniecznie. To też zależy czego się oczekuje po danej książce.
OdpowiedzUsuńNo to też. Ja oczekiwałam czegoś więcej:)
UsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuń