Data wydania: 2011
Format : Książka
Ilość stron: 320
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Iluminatio
Po zakończeniu pierwszej części o Dee i Jamesie od razu zabrałam się za czytanie ,,Ballady”, gdyż dłużej nie mogłam wytrzymać w niepewności. Kolejna część także mi się spodobała, była lepsza pod względem fabularnym, jednak zacznijmy od początku…
James i Dee przebywali w szkole dla muzycznie uzdolnionych,
choć tak naprawdę nie uczęszczała tam tylko zwykła młodzież. Dość szybko pewna
feja, Nuala, zainteresowała się chłopakiem, zależało jej na jego talencie. On
jednak nie dał się jej omamić, co nie znaczy, że spędzali ze sobą mało czasu.
Było wręcz przeciwnie, zaczęli się do siebie zbliżać. Tylko gdzie w tym
wszystkim było miejsce dla Dee? Czy po zdarzeniu mającym miejsce w pierwszej
części ich przyjaźń miała ulec zniszczeniu?
Książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością i szybko.
Fabuła była ciekawsza, akcja opowiadana była przez Jamesa i Nualę, co bardzo mi
odpowiadało. Było także kilka emaili Dee, która do kogoś pisała, czy jednak
wiadomo było, kto jest adresatem i czy zostały wysłane? Co było w nich zawarte?
Tego musicie dowiedzieć się sami!
Muszę przyznać, że w tym wszystkim brakowało mi Dee. Przez
te ponad 300 stron jej wątek był bardzo okrojony, nie pojawiała się prawie
wcale. Rolę głównych bohaterów zajęły inne postacie, dzięki którym mogliśmy
poznać je bliżej. Nie zabrakło także magicznych istot, a także pewnego rytuału
dotyczącego bohaterów.
Autorka zachowała lekki, młodzieżowy styl, który bardzo mi
się podobał. Dzięki temu lektura się nie dłużyła, a strony wręcz paliły mi się
w rękach podczas czytania książki. Bardzo lubię takie powieści, które szybko
się kończą, a w dodatku są ciekawie napisane.
Zakończenie nie jest jednoznaczne, pisarka zostawiła sobie
otwarte drzwi do pisania kolejnych części. Mam nadzieję, że kiedyś ukażą się
one na polskim rynku. Jeśli tak się stanie z pewnością się z nimi zapoznam,
gdyż wiem, że warto. Jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy Dee i Jamesa.
Książka jest z gatunku
fantastyki, jednak nie ma w niej za dużo tych wątków, są one dość mało
wymyślne, więc tym bardziej odpowiadało mi takie przedstawienie sprawy. Szkoła
także kryła w sobie pewną tajemnicę, a nauczyciele nie byli tymi, za kogo się
podawali.
,,Ballada. Taniec mrocznych
elfów” to druga część serii autorstwa Maggie Stiefvater, którą można czytać,
jako oddzielną pozycję. Polecam miłośnikom fantastyki, podań ludowych, a także
nastolatkom, którym książka może przypaść do gustu.
Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Hej, czytałam kilka twoich wpisów i są bardzo interesujące ! Również posiadam tą książkę w domu i dzięki Tobie postanawiam zabrać się za czytanie ! To w jaki sposób opisałaś książkę aż zachęca sięgnięcia po nią :) Pozdrawiam, Zosia. Mam nadzieję że zajrzysz również na mojego bloga :) http://szszalona-ona.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajrzę ;)
UsuńDość ciekawa książka! : )
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńChętnie przeczytam, uwielbiam książki o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to niezmiernie ;)
Usuń