Data wydania: 2012
Format : Książka
Ilość stron: 238
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Matras
Recenzja bierze udział w konkursie Zbrodni w Bibliotece
Kryminały były jednym z moich ulubionych gatunków już od najmłodszych lat. Potem, niestety, nie dało się już ich czytać, gdyż wszystkie były pisane schematycznie i szablonowo. Pokochałam kryminały skandynawskie, które porywały mnie od pierwszej strony, jednak przy okazji wyzwania u Sardegny, gdzie był ,,wymóg” przeczytania kryminału polskiego autora przejrzałam zbiory i tak oto natknęłam się na kupioną niedawno pozycję Sylwestra Latkowskiego, pt. ,,Czarny styczeń”.
Z twórczością pisarza nie miałam wcześniej nic wspólnego.
Jak wyczytałam z okładki jest on autorem takich pozycji, jak ,,Polska mafia”,
czy ,,Olewnik”. W duecie z Piotrem Pytlakowskim stworzył także ,,Śmierć za 300
tysięcy” oraz ,,Agenta Tomasza”. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać,
mimo to z wielką ochotą przystąpiłam do lektury.
Niestety, zaczęłam czytać tą powieść w czasie sesji, przez
co nie mogłam się w nią zagłębić. Już na początku pojawia się pierwszy zgrzyt, ta
pozycja nie porywa w sposób, że czytelnik już chce ją skończyć, zaraz, wszystko
rzucić, byle poznać, kto stoi za tym wszystkim.
Zaczęło się, jak to bywa w kryminale, dość nietypowo. Do
Filipa Kosińskiego niespodziewanie zgłosił się jego kolega z więziennej celi,
Robert Łobodziński, który, jak się okazało, był zmuszony się ukrywać. Główny
bohater załatwił mu schronienie w Sankt-Petersburgu u swojej dawnej kochanki,
Raisy. Jak grom z jasnego nieba spadła na Kosińskiego wiadomość, że kobieta
została brutalnie zamordowana, a sam poszukiwany Łobodziński wraca
niespodziewanie z dużą sumą pieniędzy. Wraz z rozwojem akcji wychodzą na jaw
fakty nielegalnych przemytów, tajnych powiązań, a nawet wojny gangów!
Książka nie jest niestety porywająca, ale trzeba przyznać,
że do końca nie wiedziałam, kto stoi za tym wszystkim. Było tylu
przedstawicieli kryminalnego półświatka, że trudno było odgadnąć, kto komu
zaszedł za skórę i dlaczego się chciał zemścić na reszcie. Było kilka
ciekawszych momentów, jednak nie spowodowały one mojej miłości do tej pozycji.
Akcja toczy się w Polsce, Niemczech, a także w
Sankt-Petersburgu, opisane zostały ,,zasady” działania policji polskiej, a
także zagranicznej mafii. Jedne wątki były ciekawsze, inne mniej. Niestety, nie
zauważyłam w tej pozycji niczego, co nadawałoby jej coś ponadczasowego, czy
wyróżniającego się wśród innych książek z tego gatunku.
,,Czarny styczeń” Sylwestra Latkowskiego to niestety dość
nieudolnie napisany kryminał. Gdyby był to debiut oceniłabym go wyżej, niestety
jest to kolejna powieść autora, po której spodziewałam się czegoś więcej.
Moja ocena : 6/10
Książka została przeczytana w ramach wyzwania Trójka E-Pik -
kryminał polskiego autora (mężczyzny)
kryminał polskiego autora (mężczyzny)
Też uwielbiam kryminały ale czasem mam wrażenie że takich książek jest aż przesyt ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://qltura.blogspot.com
Może i tak:)
UsuńA mi się ta książka bardzo podobała :)) Wciągnęła mnie od samego początku. Ogólnie bardzo lubię tego autora (jego dokumenty), dlatego z ciekawością sięgnęłam po jego pierwszą powieść.
OdpowiedzUsuńNo i fajnie:)
Usuń