Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 512
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Zysk i S-ka
Recenzja bierze udział w konkursie Zbrodni w Bibliotece
Wilkie Collins to angielski powieściopisarz, którego książki zaliczane są do klasyki. Tworzył w XIX wieku, jednak nawet obecnie jego utwory uznawane są za warte uwagi. Niedawno na polskim rynku po raz kolejny ukazała się jego książka - ,,Księżycowy Kamień”, uważana za jedną z lepszych pozycji detektywistycznych epoki.
Tytułowy Diament miał przynieść klątwę temu, kto będzie go
posiadał. Po śmierci mężczyzny, którego stał się własnością miał zostać
przekazany Rachel z okazji urodzin tylko wtedy, jeżeli jej matka nadal będzie
żyła. Tak też się stało. Księżycowy Kamień był bardzo cenny, dlatego też trzech
Hindusów postanowiło się nim bliżej zainteresować. Warto wspomnieć, że kamień był
ich dawną własnością i został wykradziony wiele lat wcześniej. Dlatego też bez
względu na grożące im konsekwencje chcieli go odzyskać. Niestety, w noc
urodzinową Diament zniknął i nikt nie wiedział, co się z nim stało. Rozpoczęło
się detektywistyczne śledztwo!
Klasyka to już inny rodzaj literatury, który czytuję od
czasu do czasu, gdyż uważam, że od niczego nie można stronić. Zanim jednak
zabrałam się za tą pozycję minęło sporo czasu. Kiedy już jednak ją dorwałam jej
przeczytanie zajęło mi niecałe 2 dni, gdyż tak byłam ciekawa, kto okazał się
złodziejem Diamentu, że nie mogłam powstrzymać ciekawości i z wielkim
zainteresowaniem czytałam kolejne strony.
Muszę przyznać, że autor doskonale stopniował napięcie, co
chwilę wychodziły na jaw nowe fakty, które rzucały nowe światło na prawdopodobnego
złoczyńcę. Podejrzenia padały rozmaite, jednak złodziejem mogła się okazać
tylko jedna osoba. Kto nim był nie jest powiedziane od razu. Na tą gratkę
trzeba czekać prawie, aż do zakończenia, gdzie wszystko okaże się jasne.
Powieść jest tak obszerna ze względu na liczne przemyślenia,
wtrącenia bohaterów nie dotyczące śledztwa. Pozornie luźne dialogi wnoszą wiele
do sprawy i dzięki nim bardziej zarysowują nam się wizerunki opisywanych
postaci. Z przyjemnością poznawałam kolejne fakty z życia służby, czy państwa.
Bohaterów nie było za wielu, nie było także jakichś dziwnych
powiązań rodzinnych pomiędzy nimi tak, jak to miało miejsce w ,,Wichrowych
wzgórzach”, gdzie nie mogłam zorientować się, kto był z kim spokrewniony. Tutaj
wręcz przeciwnie, wszystko zostało w sposób jasny i przejrzysty zarysowane tak,
że nie może być mowy o żadnej pomyłce.
Język utworu przez pierwsze kilkanaście stron nastręczał mi
pewną trudność w czytaniu, jednak bardzo szybko ona zaniknęła. Sama byłam pod
wrażeniem, jak szybko przywykłam do stylu autora i całą pozycję przeczytałam
bardzo szybko i z wielką ochotą.
Pierwsza część opisywana była z punktu Betteredge’a, który
odpowiadał za służbę. Druga z kolei składała się ze wspomnień różnych
bohaterów, tworząc zgrabną całość. Na początku nie bardzo podobał mi się taki
zlepek danych, jednak z czasem okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż
fabuła była cały czas kontynuowana.
,,Księżycowy Kamień” to ciekawa detektywistyczna powieść
klasyczna, której można poświęcić swój czas. Ja tak zrobiłam i nie żałuję. Po
tych wszystkich miłosnych opisach, które powstają obecnie, można przeczytać coś
z innej półki, na przykład opisywaną przeze mnie pozycję.
Moja ocena: 7/10
Widziałam już gdzieś recenzję tej książki i stwierdziłam, że warto się z tą pozycją bliżej poznać. Twoja recenzja tylko to pragnienie powiększyła :) Zacznę jej intensywniej szukać :)
OdpowiedzUsuńWarto moim zdaniem się za nią rozejrzeć:)
UsuńBardzo fajna książka, po recenzji zapewne przyznaję ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :).
Cieszę się:)
UsuńKsiążka z pewnością by mi się spodobała:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
Usuń