piątek, 12 lipca 2013

,,Sekret Julii" Tahereh Mafi [PRZEDPREMIEROWO]

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 440
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Znak

Po skończeniu we wrześniu zeszłego roku I części trylogii Tahereh Mafi pt. ,,Dotyk Julii” miałam ochotę zaraz, natychmiast sięgnąć po kontynuację. Wówczas niestety było to niemożliwe. Minął rok, ja już zapomniałam, co czytałam, jednak szum wokół ,,Sekretu Julii” robił się coraz większy i większy. Pierwsze recenzje były bardzo pozytywne, zachęcające do zapoznania się z najnowszą pozycją pisarki. Ja nastawiona z jednej strony dość sceptycznie, z drugiej nie mogłam doczekać się, kiedy wspomniana pozycja trafi w moje ręce i sama dokonam osądu.

Julia od dwóch tygodni przebywała z Adamem Kentem w Punkcie Omega, miejscu, gdzie byli ludzie tacy, jak ona – z magicznymi zdolnościami. Wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że wojna przeciwko Warmerowi jest coraz bliżej i trzeba się przygotowywać. Z tego też powodu dowódca Punktu, Castle postanowił wspomóc Julię w kontrolowaniu swojego daru. Jednak nie szło to tak szybko, jak wymagała tego sytuacja. Na domiar złego nie mieli zbyt wielu okazji, aby spotykać się z Adamem, na którym także zostały przeprowadzane testy mające wykazać, dlaczego jest odporny na dotyk Julii… Dlaczego był na to odporny? Wojna zbliżała się wielkimi krokami, para nie mogła zbytnio przebywać w swoim otoczeniu dla dobra Adama, a Julia skrywała pewien sekret, który mógł przekreślić szanse Punktu Omega na zwycięstwo nad Komitetem Odnowy.

Muszę przyznać, że na początku książka mnie nieco nużyła, nie mogłam po roku odnaleźć się w nieco już zapomnianej fabule. Z każdą stroną jednak było lepiej. Jedno jest pewne – fabuła wciąga niesamowicie, a strony przelatują błyskawicznie. Z każdym zdaniem chciałam poznać dalsze losy głównych bohaterów. Odnośnie sekretu Julii to szczerze powiedziawszy myślałam, że będzie to coś bardziej odkrywczego, a nie fakt, który został ujawniony już wcześniej.

Jak to zwykle bywa nie zabraknie zawiłych relacji między Adamem, Julią i … kolejnym bohaterem, który znów wkroczy do akcji w pięknym stylu. Dzięki nieprzewidzianym zwrotom akcji, wartkiej fabule czytelnik nie będzie się nudził ani chwili.

Tahereh Mafi podtrzymała zabieg z przekreślanymi słowami, zwrotami, które przemykały przez myśli Julii, jednak nie wypowiadała ich na głos. Według mnie to ciekawy nowatorski zabieg, nigdzie poza serią pisarki się z nim nie spotkałam. Muszę przyznać, że te momenty jeszcze bardziej podkręcały akcję i burzyły pozorny ład.

Bohaterowie… Tutaj można by dywagować jeszcze długo. Ostatnio modny schemat 2+1 wykorzystano również w ,,Sekrecie Julii”. Stworzył się miłosny trójkąt, że tak to ujmę. Julia i dwóch chłopców. Ich relacje będą co najmniej pokręcone i zaskakujące dla czytelnika. Nigdy nie spodziewałabym się, że tych dwoje adoratorów może coś łączyć.

,,Sekret Julii” to druga część przygód o Julii Ferrars i Adamie Kencie. Po przeczytaniu go mam ochotę przeczytać od razu 3 tom, jak sądzę kończący sagę. Mam nadzieję, że nie przyjdzie mi czekać na niego kolejnego roku, bo tego nie wytrzymam. Jestem strasznie ciekawa dalszych losów bohaterów, które na końcu strasznie się pokomplikowały.

Moja ocena : 9/10

Data premiery: 17.07.2013r.

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu 



Książka została przeczytana w ramach wyzwania


11 komentarzy:

  1. cieszę się, że tak wysoka ocena :) nie mogę już się doczekać momentu, w którym dorwę "Sekret.." w swoje łapki! mi pewnie będzie o niebo łatwiej odnaleźć się w fabule, bo jestem świeżo po lekturze "Destroy me" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część mnie nie zachwyciła i mam poważne dylematy, czy sięgnąć po kontynuację tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę dorwać w swoje ręce! Już nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za podesłanie linku do recenzji,
    dodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę".
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Miłośniczka Książek
    magicznyswiatksiazki.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś chyba się z nią nie zapoznam, pierwsza część nie do końca mnie zachwyciła;)

    OdpowiedzUsuń