Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 256
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Wydawnictwo Literackie
Do tej pozycji podchodziłam akurat dość sceptycznie, bynajmniej z początku. Potem po pozytywnych recenzjach zaczęłam mieć na nią coraz większą ochotę i ucieszyłam się, że czeka już na mnie na półce. Jennifer L.Scott to autorka bijącego rekordy popularności life stylowego bloga The Daily Connoisseur. Inspirowana nim postanowiła napisać przedstawianą pozycję.
,,Lekcje madame Chic” to tak naprawdę poradnik, w którym
autorka przedstawia kolejne zagadnienia, jakie zszokowały ją po przeprowadzeniu
się z Kalifornii do Francji na półroczną wymianę. Dowiemy się, że tam dużą wagę
przykłada się do szczegółów. Elegancko nie znaczy na bogato, jak wskazuje
Jennifer. Francuzki potrafią uczynić najrozmaitsze cuda, mając w szafie 10
rzeczy. Dla nas to niepojęte, stajemy przed szafą pełną ubrań i odwiecznie jest
ten sam problem ,,Nie mam co na siebie włożyć”, czyż nie? Pisarka przedstawi
nam także niezbędny zestaw każdej kobiety do makijażu, wskazuje na co zwracać
największą uwagę przy zawieraniu nowych znajomości, a także zdradza sekret, jak
zawsze dobrze wyglądać, bo nigdy nie wiadomo na kogo się natkniemy.
Dzięki lekkiemu stylowi autorki pozycji ,,Lekcje madame Chic”
muszę stwierdzić, że to było doprawdy sympatyczne spotkanie z twórczością tej
kobiety. Z początku nieco nie mogłam wpasować się w ten klimat, jednak z czasem
żałowałam, że to już koniec przygody z francuskimi zwyczajami, modą. Jennifer
L. Scott zwracała się w swojej pozycji do swoich czytelników per ,,Ty”, przez
co czytelnik miał wrażenie, jakby pił kawę z autorką, przy okazji rozmawiając
serdecznie.
Pisarka opisuje swój półroczny pobyt u francuskiej rodziny
państwa Chic, którzy należeli do bardzo zamożnych, co nie znaczy, że mieli dom
wypełniony różnymi zbędnymi bibelotami. Dzięki zapoznaniu się z tą pozycją aż
mam ochotę zmienić swój styl życia, przeorganizować swoje mieszkanie. To z pewnością
bardzo pozytywna pozycja.
Jak nie znoszę poradników tak ten przypadł mi szczególnie do
gustu. Została ta pozycja podzielona na kilkanaście rozdziałów, które były też podzielone
na szczegółowe treści. Na końcu każdego znajdowało się podsumowanie ,, Zapamiętaj,
s’il sous plait!”, gdzie Jennifer zamieszczała w skrócie najważniejsze
informacje z przedstawionych informacji.
Czy polecam Wam ,,Lekcje madame Chic”? Oczywiście, to
błyskotliwa opowieść francuskiego życia opowiedziana z perspektywy czasu oczami
obecnej statecznej małżonki i matki dwójki dzieci. Według mnie każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Moja ocena : 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję
Ja też :D Pozycja więc, jak znalazł ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki w formie poradników :)
OdpowiedzUsuńPozycję poleca nawet córka polskiego premiera i pozuje z nią na plaży, ale w końcu to o modzie:)
OdpowiedzUsuńWiem, widziałam:)
UsuńZaciekawiłaś mnie ta pozycją. Przydałoby się poczytać kilka ciekawych porad, zwłaszcza o 10 sztukach ubrań w szafie :)
OdpowiedzUsuńO tak ;) Ja i bez tego się chyba do tylu ograniczam teraz :D
Usuńteż niedawno recenzowałam, bardzo mi się podobała jako inspiracja do ulepszania bytu:)
OdpowiedzUsuńBlog about life and travelling
Blog about cooking
Otóż to ;)
Usuń"Do tej pozycji podchodziłam akurat dość sceptycznie, bynajmniej z początku." W dosłownym tłumaczeniu to zdanie brzmi tak: Do tej pozycji podchodziłam akurat dość sceptycznie, WCALE z początku.
OdpowiedzUsuńSłownik języka polskiego.
Nie kończyłam filologii polskiej.
UsuńPrzeczytałam i nie żałuje. Dla mnie "lekcje..." odkryły prosta prawdę: szanuj siebie, nie odkładaj lepszych ciuchów/ filiżanek etc na "specjalna okazje" bo ta okazja jest własnie TERAZ. Proste, ale dla mnie to odkrycie życia.
OdpowiedzUsuńNie zliczę ile miałam ciuchów, które czekały do specjalnej okazji. Butów- na specjalne okazje. Albo świeczki, kupowałam ich cala masę, ale nigdy nie zapalałam- czekały na odwiedziny koleżanki, na romantyczny wieczór. W końcu uznałam, że ja też zasługuje na czerpanie przyjemności z basku świeć bez okazji. I faktycznie, mała zmiana w sposobie użytkowania- i od razu bardziej lubię swój pokój. Ciesze się na te samotne wieczory ze świecami- nie żebym siedziała nad nimi i obserwowała jak topnieją ;) po prostu umilają wieczór z książką czy zwykle oglądanie telewizji.
Rozpieszczaj siebie i ciesz sie teraźniejszością- staniesz sie szczęśliwsza :)
To ja też mam sporo takich rzeczy, które czekają na lepszą okazję:)
Usuń