Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 242
Półka: posiadam
Do kupienia: Gandalf, Merlin, Zaczytani
Książką zainteresowałam się ze względu na zapowiedź wampirów i wilkołaków, jako jej głównych bohaterów. Co prawda te postacie są już strasznie przereklamowane, jednak potrzebowałam czegoś lekkiego, więc skusiłam się na pozycję, która z założenia miała być także thrillerem.
Chris pewnego dnia stracił rodziców i siostrę, którzy
zostali zamordowani przez rosyjskiego wampira. Znalazł go pewien mężczyzna,
który chcąc, aby chłopak przeżył przemienił go w fantastyczną istotę. Po latach
chłopak ponownie zaczął normalnie chodzić do szkoły, gdzie poznał Megan. Z
czasem zapałali do siebie sympatią, jednak pomiędzy nimi wciąż trwała zemsta za
śmierć bliskich oraz tajemnica skrywana przez Chrisa…
Książka jest dość ciekawa, jednak podczas jej czytania
miałam wrażenie, jakbym czytała ,,Zmierzch”. W pozycji nawet znalazło się
porównanie do tej popularnej sagi. Istniało bardzo wiele podobieństw, jak na przykład
ciepłota ciała, czerwone oczy, czy tropiciele. Trochę wydało mi się to
powielaniem schematów, jednak nie mam wpływu na treść i pozostało mi przeczytać
to, co zaserwował nam Pan Marcin Osuch.
Całość została napisana sposób prosty, znalazło się kilka
zabawnych, czy zatrważających momentów.Zakończenie zasługuje na największą
pochwałę. Byłam pewna, że zakończy się inaczej, jednak czekała mnie miła
niespodzianka. Bardzo się cieszę, że powieść zakończyła się właśnie w taki sposób.
Trochę za mało został rozwinięty wątek łowcy, który miał
zabić jednego z bohaterów. Z czasem przez kilkadziesiąt stron został on
przemilczany, a gdy już o nim zapomniałam pojawił się niespodziewanie, dając o
sobie znać przy opisie innego zdarzenia.
Pozycja zasługuje na swoją uwagę, jednak nie jest jakaś specjalna.
Miło spędziłam przy niej czas, jednak fabuła specjalnie nie zapadła mi w
pamięć. Akcja toczyła się stosunkowo wolno, kilkuwątkowo. Kilka rozdziałów było
także opisanych z punktu widzenia Megan.
Nie uważam, aby książkę można było nazwać thrillerem.
Pojawiło się kilka elementów grozy, jednak były one za mało rozwinięte i nie aż
tak bardzo przerażające. W tej kwestii oczekiwałam czegoś więcej i niestety się
zawiodłam. Chociaż część fantastyczna wypadła dobrze.
,,Zew krwi” to ciekawa pozycja, której warto poświęcić swój
czas, jeśli nie czytaliście ,,Zmierzchu” i nie macie nic lepszego do czytania.
Jeśli jednak znacie słynną sagę nie wiem, czy Wam się spodoba, gdyż niektóre
fakty są za bardzo powielone.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu
Książka została przeczytana w ramach wyzwania
Możliwe ;)
OdpowiedzUsuńJa już raczej trzymam się z dala od tej tematyki, więc zrezygnuję...
OdpowiedzUsuńCo poradzę ;)
UsuńKsiążka ciekawa, ale nie rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie:)
UsuńNiestety, ale po przeczytaniu książki muszę stwierdzić że jest to książka słaba. Książka nie wnosi nic nowego, jest powieleniem motywu wampir-wilkołak. Może nie jestem grupą docelową tej książki, ale skoro już przeczytałam to mam prawo wypowiedzieć się.
OdpowiedzUsuńDla zainteresowanych, recenzję (negatywną) znajdziecie tutaj:
http://moznaprzeczytac.pl/zew-krwi-marcin-osuch/
Teraz trudno wymyślić coś nowego, każdemu podoba się co innego. Zresztą napisałam, że to kopia ,,Zmierzchu", o którym było głośno ;)
UsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję:)
Usuń