poniedziałek, 23 września 2013

Rozwiązanie konkursu z ,,Bransoletką" Ewy Nowak + KONKURS ,,Przyjaciółka z młodości" Alice Munro

Wybór był bardzo trudny. Do konkursu z ,,Bransoletką" Ewy Nowak zgłosiło się ponad 20 osób, a nagrody miałam tylko 2. Niemniej dzięki pomocy nieocenionej Kiti wybór poszedł w miarę sprawnie, choć nie ukrywam, że łatwo nie było wybrać finałową dwójkę.

Nie przedłużam zatem. ,,Bransoletka" Ewy Nowak 
wraz z bransoletką trafią do :




oraz ...


Nie mogę także nie wyróżnić wypowiedzi Ewy, przy której parsknęłam śmiechem. Do Piegowatej Ewy poleci nagroda niespodzianka.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Żeby nieco osłodzić los tym, którzy nie wygrali razem z Wydawnictwem Literackim przygotowaliśmy dla Was jeszcze jeden konkurs. Tym razem do wygrania będzie 1 egzemplarz najnowszej powieści Alice Munro ,,Przyjaciółka z dzieciństwa".



Zasady konkursu:
  1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga Book And Cooking, a fundatorem nagród Wydawnictwo Literackie.
  2. Udział w konkursie może wziąć każda osoba, posiadająca adres korespondencyjny w Polsce.
  3. Przy zgłoszeniu proszę podać adres email do kontaktu z ewentualnym zwycięzcą.
  4. Będzie jeden zwycięzca, do którego trafi najnowsza powieść Alice Munro pt. ,,Przyjaciółka z młodości".
  5. Można umieścić u siebie baner konkursowy, polubić Book And Cooking i Prozak na Facebooku, a także udostępnić tą informację u siebie. Będzie nam bardzo miło.
  6. Konkurs trwa w dniach 23.09.-03.10.2013 r.
  7. Zwycięzcy zostaną wybrani do 17.10.2013 r. i będą mieli 3 dni na zgłoszenie się. Po tym czasie w razie braku odzewu zostaną wybrani nowi zwycięzcy. Nagrodę wysyłam ja.
  8. Uczestnik musi udzielić odpowiedzi na pytanie :
Czy przyjaźń z młodości może przetrwać próbę czasu?

Może macie jakąś przyjaciółkę ze szkolnej ławy, a może już nie utrzymujecie ze sobą z różnych względów kontaktów? 
Chętnie o tym poczytamy.




Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.





26 komentarzy:

  1. Dziękuje :* najlepszą nagrodą jest Twój uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję dziewczynom. Zasłużyły na nagrody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo dziewczynki! Miejsca zasłużone. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja mam taką psiapsiółkę ze "szczenięcych" lat :))) Katerinę :)) poznałyśmy się jak miałyśmy po 16 lat oooo raju znamy się już 20 lat a ile mamy wspomnień ach nastoletnie lata, pierwsze miłostki, podróże po świecie, śluby, porody, dzieci ... nasze rodziny się dobrze znają my jak dwie siostry a znamy się ja łyse konie, wiemy co to telepatia ... jak trzeba było to potrafiłyśmy sobie pomóc w tych najgorszych chwilach nie tylko byciem obok i przytuleniem ... każdemu życzę takiej przyjaźni

    oj książkę mogła bym napisać o nas i to bardzo ciekawą oj bardzo bardzo bo my wariatki do dziś :P





    joanna.bogusze@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjaźń z młodości może przetrwać próbę czasu :) Mam 2 przyjaciółki z którymi chodziłam do tej samej klasy w gimnazjum. Miałyśmy wtedy 13 lat, wcześniej znałyśmy się tylko z widzenia. Przeżyłyśmy razem wiele wspaniałych chwil. Kiedy mamy jakiś problem, dzwonimy do siebie lub się spotykamy. Jeśli tylko mamy wolny czas odwiedzamy się, a kiedy jest ładna pogoda jeździmy na wycieczki albo chodzimy na spacery. Staramy się co roku spędzić ze sobą chociaż tydzień tylko we trójkę, daleko od naszych domów na wakacjach. Mamy fantastyczne wspomnienia i wierzę, że nasza przyjaźń przetrwa do końca życia. Mam nadzieję, że tak będzie, bo patrzę na moja mamę i jej psiapsiółę, która jest w zasadzie członkiem naszej rodziny. ,,Ciocia" zna się z mamą od dzieciństwa, chodziły razem do podstawówki i mieszkały w wioskach obok siebie. Nie wyobrażam sobie bez niej życia, tak bardzo jestem z nią związana oraz jej rodziną. Lubię kiedy przyjeżdża, bo albo śmieją się z mamą do rozpuku albo płaczą w kącie, jeśli któraś ma kłopoty. Jeśli zadzwoni, rozmawiają minimum godzinę, jedna za drugą skoczyłaby w ogień. Przyjaźń w życiu jest bardzo ważna!
    alicjamagdalena
    alkatraz007@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiecie,może nie powinnam pisać ,ale niech ta moje "pisaninka" będzie hołdem złożonym mojej ukochanej przyjaciółce,ktora odeszła dwa lata temu do lepszego świata!
    Gdy przeprowadziłam się z wielkiego miasta na wieś miałam siedem lat.Dla mnie ta przeprowadzka była szokiem.Byłam mała,nieśmiała,przekarmiona encortonem z powodu astmy więc i gruba jak beczułka.W nowej szkole przywitały mnie "śmichy i chichy" a nie jakaś nadmiernie ciepła atmosfera.wyszłam na korytarz na pierwszą przerwą w nowej szkole załamana i trochę zapłakana i wtedy podeszła do mnie dziewczynka z włosami w kolorze świeżo zżętego żyta.Mała chudzina w wielkich kaloszach /był rok 1967 i bieda aż piszczała dokoła/Cześć mam na imię Elka.Podała mi rękę i uśmiechnęła się od ucha do ucha.Od tej pory nasze drogi skrzyzowały się na wiele lat.Byłyśmy jak dwie papugi,kolorowe i wiecznie zagadane.Aż nadszedł dzień,gdy ....Nie będę o tym pisała,Swoja tajemnicę Elka zabrała ze sobą w tą daleką podróż.Ja tylko mogłam położyć jej różę na pożegnanie.Herbaciana,bo takie kochała najbardziej.
    jolunia559@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjaźń z lat młodzieńczych jest trudno utrzymać. Na pewno zależy to od charakteru i osobowości konkretnych osób. Akurat w moim przypadku jest tak, że przyjaźnię się z Martą od zerówki. Poznały nas nasze mamy i posadziły obok siebie przy szkolnej ławie :) Od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. Nawet ubierałyśmy się tak samo, jadłyśmy wspólnie jedną bułkę, piłyśmy z tego samego kubka- jak siostry! Potem przesiedziałyśmy w ławce całe gimnazjum potem liceum. Gdy nadszedł czas studiów, nasze relacje troszkę się poluźniły, bo ja zaczęłam studia dzienne a ona zaoczne, chociaż ten sam kierunek. Mimo wszystko do dzisiaj spotykamy się w soboty bądź niedziele co tydzień! Ona jest już od roku szczęśliwą mężatką, dlatego nasza paczka przyjaciół wciąż się powiększa. Wiem, że na Martę mogę liczyć i przekonałam się o tym już nie jeden raz! Warto jest dbać o taką przyjaźń.

    elementarz90@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie przyjaźń jest więzią, którą trzeba pielęgnować, więc czas nie powinien stać na przeszkodzie w jej utrzymaniu, o ile się tego chce, oczywiście. Z moją przyjaciółką, Iwi, znamy się od 5 roku życia, więc to już ho ho...nie będę się przyznawać, ile to czasu ;) Mieszkamy blisko siebie w sąsiednich wsiach, więc nasza przyjaźń była naturalną konsekwencją częstych spotkań i wspólnie spędzanego czasu, zwłaszcza że nasi rodzice również się przyjaźnią :) W szkole siedziałyśmy w tej samej ławce, razem wracałyśmy do domu, a po obiedzie i odrobieniu lekcji znów się spotykałyśmy. Gdy panowała emidemia ospy i nie mogłyśmy się zobaczyć przez dwa tygodnie, pisałyśmy do siebie listy, którymi wymieniłyśmy się przy pierwszej okazji, bo przecież trzeba było na bieżąco zapisywać wszystkie myśli, które mogły umknąć ;) Przeżyłyśmy mnóstwo przygód razem, bo nasz okres dzieciństwa przypadał na te urokliwe czasy, gdy królowała fantazja, rozmowy o cudach świata, jakie to dzieci potrafią wymyślić i zabawy na powietrzu, a nie gry komputerowe i pisanie krótkich sms-ów ;) A na wsi zawsze jest co robić...łąki, gaje i przydomowe stawy stanowiły nieopisane pole do manewrów w tworzeniu domków, zbieraniu kijanek (teraz bym się brzydziła, ale kiedyś...;)) i skakaniu po kopkach siana :)
    Nasze drogi częściowo się rozeszły w szkole średniej, bo ja wybrałam liceum, a Iwi technikum, ale to nie przeszkodziło nam w tym, aby spotykać się w weekendy, gadać o chłopakach, osobach z klasy czy nowych nauczycielkach. Potem były studia i wyjazd Iwi do pracy za granicę, co znacznie zmniejszyło ilość naszych spotkań. Dzwonimy więc do siebie, rozmawiamy przez skype albo piszemy maile (i tu należy się chwała rozwojowi cywilizacji :)) Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć, że mogę ją o wszystko zapytać, poradzić się albo służyć jej radą, a czasem krytyką. A najwspanialsze jest to, że nawet po kilku miesiącach rozłąki, gdy się spotykamy, rozmawiamy jak gdyby nigdy nic, jakbyśmy widziały się wczoraj. Każdemu życzę TAKIEJ przyjaciółki :)

    edyta.cha@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja i owszem, mam kogoś takiego - choć kiedyś wydawało mi się, że będę miała więcej takich przyjaciółek z młodości. Niekiedy drogi niestety zbyt mocno się rozmijają. Nie wiem też czy warto walczyć o taką przyjaźń za wszelką cenę, czasami staje się ona wręcz ciężarem dla jednej, a częściej dla obu stron. Myślę, że lepiej tworzyć świadome relacje, o których jakości będzie świadczyć coś więcej niż długość znajomości. Mam wrażenie, że z czasem wdziera się do związków, również tych opartych na przyjaźni, coraz więcej jadu. A może te relacje po prostu stają się bardziej szczere? Wiem, że osoba o której myślę, moja przyjaciółka z młodości zawsze nią będzie właśnie dlatego, że radzimy sobie z tym co złe, co nas dzieli, szanujemy siebie i swoje odmienne style życia. Uważam, że przyjaźń, miłość, wszelkie głębsze więzi wymagają przepracowania tego co złe i bolesne, bez tego wcześniej czy później się rozpadną.

    listkowelistowie@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja myślę, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, bo inaczej nie można byłoby jej nazwać przyjaźnią. O prawdziwego przyjaciela, jest niezwykle trudno, bo nieraz wydaje nam się, że takowego spotkaliśmy jednak z uplywe czasu okazuje się, że przyjaźń mylimy z koleżeństwem, a to nieraz ma swój kres. Osobiście uważam ze nie mam przyjaciół ma 2 dobre kolezanki z którymi utrzymuje kontak mimo dzielących nas obecnie kilometrow. Podejrzewam że w przypadku przyjaźni byłoby podobnie. Również przetrwałaby wszystkie przeciwności

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyjaciółka z młodości... i od razu myślę o Dorotce. Nie żebyśmy były stare, ale nasza przyjaźń zaczęła się właśnie wtedy, gdy wkraczałyśmy w dorosłe życie, w szkole średniej. To nie było tak, że od zawsze. Nasza przyjaźń budowała się etapami, miesiącami, dniami. Minęło piętnacie lat. W moim życiu pojawiło się wielu "przyjaciół", wylałam przez nich morze łez, wrzuciłam przez nich w siebie tonę pocieszającej czekolady, sypałam "kur...ami" aż uszy puchły. Zwątpiłam w ludzi. Ale nie w Dorotkę. To jest osoba, której nie widuję często, ale o której muszę myśleć codziennie. Martwić się.Tęsknić. I wierzę, że choć nie od zawsze - to na zawsze. Amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana dziękuję Ci za piękne słowa :* i za to, że jesteś :* :) Jak napisałaś może nie od zawsze, ale na zawsze :) zawsze myślami z Tobą :* :) Bo Ty taka moja Siostra może nie rodzona, ale za to bardzo bliska memu sercu :* :) Dorota :)

      Usuń
  13. Chciałabym wierzyć w to, że przyjaźń ze szkolnej ławki może przetrwać całe życie. Niestety doświadczenia nauczyły mnie czegoś innego. Z biegiem lat zmieniamy swój sposób życia, często zaczynają nas dzielić kilometry, dzieci, faceci. Każda z nas idzie w swoją stronę i otacza się innymi ludźmi. Prawdziwy przyjaciel na lata to z pewnością skarb, jednak nawet mając świadomość, że nasza przyjaźń nie będzie wieczna warto w nią inwestować, gdyż wspaniałych wspomnień nikt nam nie odbierze. A kto wie! Może za parę lat nasze drogi znów się zejdą a więzi między nami po tylu przeżyciach będą jeszcze mocniejsze? Już sobie wyobrażam te długie rozmowy po latach rozłąki na pewno byłoby co opowiadać. Z drugiej strony może nas spotkać zaskoczenie, że osoba która była nam tak bardzo bliska dziś jest kimś całkiem innym.


    annasinger92@gmail.com

    OdpowiedzUsuń