Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2013
Niejednokrotnie spotkałam się już z dwójką autorów, których książka została napisana na podstawie dialogu. Nie inaczej stało się w przypadku tej pozycji. Znajome postanowiły razem napisać książkę w formie rozmowy, której moglibyśmy przysłuchiwać się z boku. Nie byłam nią specjalnie zainteresowana, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach. W końcu jednak trafiła do mojego domu, a ja postanowiłam ją przeczytać.
Data wydania: 2013
Niejednokrotnie spotkałam się już z dwójką autorów, których książka została napisana na podstawie dialogu. Nie inaczej stało się w przypadku tej pozycji. Znajome postanowiły razem napisać książkę w formie rozmowy, której moglibyśmy przysłuchiwać się z boku. Nie byłam nią specjalnie zainteresowana, gdy zobaczyłam ją w zapowiedziach. W końcu jednak trafiła do mojego domu, a ja postanowiłam ją przeczytać.
Podzielona jest na rozdziały. Dorota Masłowska
nie opowiada jednoznacznie o sobie, a raczej o swoich spostrzeżeniach na różne
tematy. Początkowo trudno było mi się w to wciągnąć, czytać z zapartym tchem. W
pewnym momencie jednak nastąpił przełom i czytałam z większym zainteresowaniem.
Pojawiało się dużo odniesień do książki odpowiadającej,
która miała się ukazać w czasie, gdy przeprowadzany był wywiad. Kobieta bardzo
szybko zaczęła swoją karierę pisarską, ma na swoim koncie już kilka pozycji i
felietonów.
W publikacji znalazł się miedzy innymi ciekawy temat
Facebooka, który już obecnie zdominował świat. Ludzie nie czują potrzeby
rozmawiania ze sobą telefonicznie, częściej piszą smsy. Gdy spotykają się nie
mają tematu do rozmów, gdyż wszystko zostało już powiedziane na tym portalu społecznościowym.
Potrzeba mnóstwo czasu, aby to wszystko ogarnąć, jednak niektórzy ludzie tak
właśnie żyją.
Dorota Masłowska pisze także felietony dotyczące jedzenia.
Wspomina potrawy z dzieciństwa, gdzie tak trudno było dostać jakieś wyszukane
produkty. Razem z Agnieszką Dorotkiewicz wielokrotnie napomykają o gazetce
,,Przyślij przepis”, którą można kupić w każdym kiosku i która z czasem
ewoluuje.
Książka zawiera nieco ponad 200 stron, jej lektura nawet mi
się nie dłużyła. Pojawiły się momenty, które czytałam z większym
zainteresowaniem, inne z mniejszym. Jednak, gdy już wciągnęłam się w ten wywiad
przeczytałam go z przyjemnością i nawet dość szybko. Nie jest to łatwa pozycja,
raczej psychologiczna, nad którą warto się zastanowić. Być może po jej lekturze
spojrzymy na pewne rzeczy inaczej, zauważymy, że nie możemy przesiadywać cały
dzień na Facebooku, czy, że warto choć trochę podążać za modą.
Od czasu napisania pozycji do czasu jej publikacji minęło
trochę czasu. Realia częściowo się zmieniły, jednak niektóre z nich pozostały
niezmienne. Choć początkowo nie byłam do ,,Duszy światowej” przekonana to po
jej zakończeniu mogę Wam ją polecić. Moim zdaniem jest ona jednak przeznaczona
dla bardziej doświadczonych czytelników. Można także do niej wracać, aby
inaczej spojrzeć na opisywane w niej kwestie.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję
Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.
Mnie ta pozycja nie kusi :)
OdpowiedzUsuńI tak bywa ;)
UsuńLubię Masłowską, lubię Drotkiewicz.. szczególnie jako tą co pyta:) Także chętnie przeczytam jak gdzieś zauważę.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ;)
UsuńW pierwszym momencie pomyślałam sobie: ,,Matko kochana! Co ta Masłowska znowu popełniła? I co? Klops. Proszę kryptoreklama gazetki z przepisami...
OdpowiedzUsuńCo poradzę :)
UsuńMnie książka jakoś specjalnie nie interesuje;)
OdpowiedzUsuńI tak bywa.
UsuńJakoś nie mam ochoty na tę pozycję, przynajmniej w tej chwili:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zmienisz zdanie:)
UsuńWydaje się ciekawa. Chętnie przeczytam, jeżeli wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Cieszę się ;)
UsuńPozytywna książka! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!.
Cieszę się, że tak sądzisz;)
UsuńNo prosze niedługo nie będzie już chyba nie mozna mówić o współczesnym utworze jesli nie pojawia sie w nim portle społecznościowe czy blogi...
OdpowiedzUsuńMożliwe.
Usuńtym razem pozycja raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Usuń