Ja, jak wchodzę np. do księgarni, czy obojętnie jakiego sklepu i widzę magiczny napis PROMOCJA to już przepadam z kretesem. Nie zastanawiam się, czy to się kalkuluje, czy nie. Magiczne napisy kup jedną książkę, drugą dostaniesz gratis, kup za 100 zł, a dostaniesz upominek itd. No któż z nas nie skusi się, mając przed sobą taką promocję?
A prawda jest taka, że w większości pewnie jest to rozładowywanie magazynów z rzeczy, które tam zalegają ;) Ja jednak i tak za każdym razem daję się na to nabrać i wychodzę z księgarni z naręczem nowych książek, których i tak nie mam już gdzie trzymać i kiedy czytać, ale niezmiennie cieszą moje oko ;)
Jak to jest z Wami, wierzycie w takie promocje, czy może jesteście na nie odporni?
Post na ten temat ukazał się także u :
- Upadły czy Anioł
Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.
Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.
Ja korzystam jeżeli faktycznie znam poprzednią cenę produktu i wiem, że się opłaca.
OdpowiedzUsuńFajnie, ja aż tak tego nie kontroluję ;)
Usuńja w ogóle mało kupuję, bo nie mam dostępu do księgarni a co za tym idzie widzenia napisu 'promocja', ale jeśli przez internet zobaczę jakieś przeceny (ale takie prawdziwe przeceny, nie np. 20% bo to taki sobie interes, jeśli książka wciąż kosztuje 20-parę złotych), to prawie zawsze ulegam :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się ;)
UsuńCzasami wszyscy dajemy się im uwieść, choć półki pękają w szwach.
OdpowiedzUsuńNie mamy wyboru ;)
UsuńW postaci książek daję się spłukać, ale tylko w tym przypadku :) kupując artykuły spożywcze czy kosmetyki - promocja jest taka, że przekreślona cena i jest mniejsza owszem od stacjonarnej, a po wejściu do kolejnego sklepu - szok, tu jest jeszcze taniej, mogłam się dokładniej rozejrzeć.. Ciuchy i buty - to jedno oszustwo, na które nauczyłam się nie nabierać, osoby z mojej rodziny pracują w takich sklepach. I mają za zadanie pisanie tworzenie promocji, których wcale nie ma, czysty marketing przyciąganie klienta - cena identyczna jak wcześniej, a wyżej inna (wyższa) przekreślona..
OdpowiedzUsuńOdnośnie ubrań to też mi się wydaje, że po promocji to jeszcze drożej wychodzi. Zresztą każdy chce zarobić;)
UsuńJa też się często kuszę na te ,,promocje" i zaś mi się znajdują książki, których nigdy nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeż.
UsuńKorzystam czasami z promocji jeśli wiem, że faktycznie się opłaca tzn znam wcześniejszą cenę.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa książkach niby jest napisane, w sklepach spożywczych też, więc czasem się opłaca, jednak nie zawsze.
UsuńJeśli chodzi promocje niezwiązane z książkami to staram się uważać. W Tesco wiele razy pojawiają się takie akcje, niby korzystne dla klienta, a w rzeczywistości cena produktu objętego promocją jest wyższa niż przed rozpoczęciem akcji.Na Hotmoney często pojawiają się artykuły ukazujące promocyjne przekręty: http://www.hotmoney.pl/Dziwna-promocja-w-Kauflandzie-To-ma-zachecac-do-kupna-a31914
OdpowiedzUsuńW tych marketach to faktycznie coś może być na rzeczy z ,,promocjami". Ważne, żeby sprzedać towar z datą ważności.
UsuńLubię promocje, ale bywam z nimi bardzo ostrożna i staram się wyłapać na nich takie książki, jakie i tak miałam zamiar kupić, a ponieważ lista książek, które pragnę mieć u siebie jest ogromna, więc i z promocji korzystam.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj, jako te dodatkowe wybieram te, które mnie w danym momencie interesują. Później już niestety mniej...
UsuńJa kupuję tylko po promocjach. ale właśnie nie takich, gdzie masz 10% taniej, albo darmowa przesyłka, bo to mi się wydaje takie właśnie naciąganie. Ja kupuję w supermarketach, gdzie pojedyncza książka, która normalnie kosztuje ponad 30 zł, jest sprzedawana za 6 albo 9. I właśnie takich książek mam u siebie najwięcej
OdpowiedzUsuńW marketach to z pewnością się opłaca, tylko czasem książki są strasznie wyniszczone.
UsuńMuszę przyznać, że wyleczyłam się już z promocji. Im jestem starsza tym ostrożniej do tego podchodzę. Teraz kupuję tylko rzeczy, książki, ciuchy, buty, które są mi potrzebne. Kiedyś jak była promocja potrafiłam kupić sobie buty 2 numery za duże:)
OdpowiedzUsuńJa to książki tak na zapas kupuję, a zaś ich nie czytam, bo mnie nie interesują.
Usuńz tymi promocjami staram sie zachowac zdrowy rozsadek, czasami zdarzylo mi sie nabrac, ale generalnie uwazam:) zreszta ja w ogole strasznie kalkuluje swoje zakupy:)
OdpowiedzUsuńJa niby też kalkuluję, ale zawsze na coś się skuszę...
UsuńJa od dłuższego czasu nie daję się nabrać. Kupuje tylko to co jest potrzebne żadne tam, "bo się opłaca."
OdpowiedzUsuńJa muszę dojść do tego momentu:)
UsuńJa na razie wgl ksiązek nie kupuje z powodu wielkiego oszczedzania :)) ale nie ma co sie oszukiwac - promocje kusza:)
OdpowiedzUsuńJa oszczędzam, zaś wydaję:)
Usuńja już nie nie łapie "promocji" bo często gęsto to pic na wodę
OdpowiedzUsuńWiadomo, jednak to magiczne słowo tak kusi :D
UsuńJa korzystam, jeśli faktycznie cena książki, którą chcę mieć jest sporo niższa niż okładkowa, ale jak widzę średnio interesujące mnie książki w bardzo atrakcyjnej cenie, to nie kupuję. I tak ich nie przeczytam przez najbliższe 50 lat. :D
OdpowiedzUsuńSkąd to znam? :)
UsuńZ powodu promocji i mojej książkomani muszę unikać wszystkich sklepów... :(((
OdpowiedzUsuńOstatnio natrafiłam na promocje 3 za 2 - zabójcze dla portfela...ehhh....
nowa recenzja - http://wieczniezaczytanatenshi.blogspot.com/
Wszyscy w tym Empiku się obkupili, tylko nie ja :D
Usuńjeżeli wiem, że wybiorę takie książki o których marzyłam, które przeczytam parę razy. Czasami się opłaca czasami nie, zależy od ceny książki, promocji a najważniejsze to zawartość naszego portfela i ile chcemy wydać :D
OdpowiedzUsuńNo w tym to ja już się nie kontroluję ile mogę wydać :D
UsuńNie korzystam.
OdpowiedzUsuńA kupowanie "nadmiaru" książek? Cóż... Nie ma czegoś takiego jak "nadmiar" książek. Jak coś się nie spodoba, to wymienię lub odsprzedam dalej.
No w sumie ;)
UsuńW sumie juz sie praktycznie uodporniłam na promocje. Choc ostatnio kusiły mnie perfumy z baardzo duzym rabatem.
OdpowiedzUsuńO, ja się uczę ;)
UsuńJa przy każdej promocji liczę, kalkuluję, porównuję... Nie daję się ponieść emocjom, choć to często bywa trudne :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie;)
Usuń