W tej drugiej kategorii zdecydowanie w mojej biblioteczce przodują książeczki wydane przez Znak, Hachette i w mniejszej ilości Amber. Takich książek jest od zatrzęsienia na polskim rynku, co przeraża, że tyle złego się dzieje na świecie. Pisarze to często dzieci skrzywdzone przez otoczenie, które po latach postanawiają zmierzyć się z przeszłością i przekazać światu swoją opowieść. Tragiczną i przykrą.
Z książek historycznych natomiast przeważa u mnie Wydawnictwo Demart, a także inne, które mają tło historyczne w opisywanych zdarzeniach. Bardzo sobie cenię te książki, gdyż pokazują losy naszych przodków nawet i kilka wieków temu.
Rzadko sięgam zarówno po jedne, jak i drugie, gdyż wywołują zbyt wielkie emocje we mnie, jednak lubię mieć je w swojej biblioteczce, aby w razie ochoty na takie smutne historie mieć je zawsze w pogotowiu.
A Wy lubicie książki napisane na faktach, czy może wręcz przeciwnie?
Post na ten temat ukazał się także u :
Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.
ja ogółem nie lubię książek opartych na faktach, chociaż bardzo lubię z tłem historycznym - ta różnica jest dla mnie bardzo istotna. jednak ostatnio przeczytałam Kamienie na szaniec... i powiem tylko: wow.
OdpowiedzUsuńMartyna 3 razy chyba ją czytała, więc musi być wyjątkowa.
UsuńJuż pisałam u Twojej siostry, że takie książki bardzo lubię. Choć czasami nie są łatwe, zwłaszcza te z osobistymi historiami.
OdpowiedzUsuńJasne, że nie.
UsuńBardzo lubię czytać książki pisane na faktach.. Tym bardziej, że zazwyczaj są to smutne, wzruszające, ale bardzo ciekawe propozycje ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńKsiążki oparte na prawdziwych faktach są moimi ulubionymi ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że dużo ich czytasz.
UsuńDla mnie te na faktach są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak.
UsuńJa czasem czytam, ale dla mnie też są zbyt emocjonalne.
OdpowiedzUsuńI tak bywa.
UsuńOstatnio zaczytuję się w książkach fikcyjnych z tłem historycznym (np. "Wenecja Vivaldiego", "Córka markizy", czy "Słoneczniki"). Opowiadają i nieprawdziwych zdarzeniach na bardzo szczegółowym tle prawdziwym. Bardzo szczegółowym, bo wśród głównych postaci pojawiają się te istniejące w naszej rzeczywistości. Niesamowicie podoba mi się kreowanie fikcji wokół takich postaci. Bo kto wie, czy aby na pewno dana, znana postać nie miała nic wspólnego z przechodniem, z którym zderzyła się w pośpiechu?
OdpowiedzUsuńO, ale cudne muszą być. Rozejrzę się w wolnej chwili za jakimś wymienionym przez Ciebie tytułem, dzięki ;)
UsuńDla mnie nie ma znaczenia, czy historia jest prawdziwa, czy wręcz przeciwnie. Ważne, by ciekawiła.
OdpowiedzUsuńTo swoją drogą.
UsuńRacja.
OdpowiedzUsuń