W sumie jadąc zawieźć dokumenty na studia nie wiedziałam, gdzie uczelnia się znajduje. Ba, ja wcale nie wiedziałam, jak tam dojechać. Mieszkać nie wiedziałam, gdzie będę. Nic nie wiedziałam. Pani z ewentualnego wynajmu mieszkania objaśniła nam, gdzie wsiąść, gdzie wysiąść i w drogę. Tamto mieszkanie niestety nas nie zauroczyło. Można by rzecz, że czyściutko, jak w muzeum...
No i potem jakimś cudem dotarłyśmy na wydział uczelni. Zadzwoniłyśmy w jeszcze jedno miejsce i się okazało, że właściwie mieszkanie jest niedaleko, więc poszłyśmy obejrzeć i zakochałyśmy się. W tym wieżowcu, w otoczeniu. Dużo zieleni, wokół sami starsi ludzie, więc imprez nie ma. Cisza, spokój, sielsko i anielsko. Latem można wyjść posiedzieć na ławeczce. Do marketów też nie jest jakoś specjalnie daleko.
I tak sobie myślę, że to zielone osiedle to taka mała namiastka powiedzmy domku na wsi. Lubię takie spokojne otoczenie, gdzie nikt się nie śpieszy. Można poleżeć, odpocząć, pooddychać świeżym powietrzem. Cieszę się, że tam trafiłam. Mam nadzieję, że dane mi się będzie zawsze mieszkać w tak bajkowych rejonach ;)
A Wy lubicie ciszę, czy raczej uliczny gwar centrum miasta?
Spodobałoby Ci się w Olsztynie :) Ja też lubię spokojne regiony dlatego pokochałam Olsztyn od pierwszego przyjazdu - zieleń, jeziora, uczelnia praktycznie w jednym miejscu i to nad jeziorkiem z lasem i parkiem ;) Akademiki w budynkach 4-piętrowych a nie w wieżowcach :) Zresztą całe miasto jest spokojne - ani za duże ani za małe ;)
OdpowiedzUsuńW Olsztynie chyba jeszcze nigdy nie byłam, ale chyba czas to nadrobić.
UsuńJa mieszkam w mieście, ale to już obrzeża... Cisza, spokój... ale wszędzie daleko :(
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale z drugiej strony nikt Ci nie jeździ co chwilę pod oknem.
UsuńJa mieszkam na wsi i jedyny mankament jest taki - że wszędzie mamy daleko. Dlatego postanowiliśmy się przenieść do Poznania, ale też na obrzeża :)
OdpowiedzUsuńPoznania jakoś nie cierpię, nie wiem dlaczego. Nawet obrzeża do mnie nie przemawiają.
UsuńJa również nie mieszkam w rozkrzyczanym mieście i baaardzo cenię sobie spokój mojego miejsca, gdzie mogę bez żenady wypić kawę na tarasie, pójść na spacer z dziećmi i psem, po prostu odreagować niekiedy masę różnych rzeczy :) A że mam też wszędzie daleko to mnie nie przeraża, ważne że czuję się z tym świetnie :)
OdpowiedzUsuńU nas też spokojnie :) Można wyjść na balkon, pooddychać świeżym powietrzem, obejrzeć okolicę ;)
UsuńJa kiedyś wolałam ciszę i spokój. Dopóki nie zamieszkałam w Łodzi ;) Tam mogłabym mieszkać w centrum ;p I od czasu do czasu przyjeżdżać do swojego miasta, gdzie na obrzeżu gdzie mam mieszkanie jest cisza, spokój i mnóstwo zieleni- lasy, łąki, pola i jeziora :)
OdpowiedzUsuńWidać, upodobania zmieniają się w zależności od okoliczności.
UsuńRównież wolę ciszę, 2 lata temu byłam na Erasmusie w Niemczech, mieszkałam tam koło głównej ulicy..masakra!! Nie mogłam spać przez ten gwar, jeżdżące tramwaje i karetki na sygnale..
OdpowiedzUsuńMasakra.
Usuń