sobota, 1 lutego 2014

,,Koszmary przeszłości" Erica Spindler

Mam kilku swoich ulubionych pisarzy kryminalnych. Jak już pewnie wiecie, zaliczają się do nich Jo Nesbo, Camilla Lackberg i oczywiście Erica Spindler. W tej ostatniej zakochałam się i wpadłam po uszy, choć odkryłam ją stosunkowo niedawno. Nesbo wszystkie książki już mam, Lackberg jeszcze nie, autorki ,,Koszmarów przeszłości” także niestety nie zebrałam kilkudziesięciu, jednak mam czas i sądzę, że prędzej, czy później wszystkie zagoszczą na mojej półce.


Długo nie mogłam się zdecydować, o którą książkę teraz poprosić. W końcu klamka zapadła, książka przyszła, a ja z braku czasu musiałam ją na chwilkę odłożyć. Za to jak już zaczęłam ją czytać to w 3 dni byłam uwinięta ;) Wiem, że nie jest to imponujący wynik, ale przy dawce thrilleru, którą zafundowała nam autorka i innych obowiązkach uważam za zadowalający.

Katherine McCall po 10 latach od wyjazdu z Liberty w stanie Luizjana ściągnięta przez tajemnicze anonimy postanowiła powrócić do miasteczka, gdzie przed 10 laty została oskarżona i uniewinniona odnośnie zabójstwa swojej starszej siostry Sary. Jak można się domyślić, mieszkańcy nie byli nastawieni do niej pozytywnie. Wszyscy jej się przyglądali i szeptali za jej plecami. Jedynym jej sojusznikiem był sierżant Luke Tanner, syn Stephena Tarnera, który od początku był przekonany, że to Kit-Kat, czyli główna bohaterka stoi za zbrodnią.  Czy faktycznie Kat popełniła zbrodnię doskonałą i przez 10 lat żyła w spokoju, ciesząc się z niewyjaśnionych koszmarów przeszłości?

Uwielbiam pióro Erici Spindler. Pisze lekko i szybko się ją czyta, zarazem tworząc obrazy tak przerażające, że boję się spać po nocach, bo nie wiem, czy gdzieś w pokoju nie czeka na mnie zabójca Sary. Wszystko zostało opisane bardzo realistycznie, a dodatkowe opisy umieszczone w tekście bardzo obrazowo wpłynęły na moją wyobraźnię.

Czytałam książki Spindler wydawane zarówno przez Wydawnictwo Mira Harlequin, jak i przez Wydawnictwo G+J. Niestety, ale muszę stwierdzić, że te pierwsze są ładniejsze. ,,Koszmary przeszłości” choć wydane w twardej oprawie i z normalną czcionką zrobiły na mnie mniejsze wrażenie. Dodatkowo treść jest troszeczkę mniej pociągająca, niż np. w przypadku ,,Z ukrycia”. W sumie to takie nic nie wnoszące szczegóły, ale okładka za to jest  śliczna.

Trzeba jednak przyznać, że i tym razem Spindler spisała się mistrzowsko. Stworzyła bardzo barwne osobowości i tak maniła czytelnika, że na końcu już sama nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Przez moment przeszła mi przez myśl ostateczna ewentualność, ale szybko ją od siebie odrzuciłam. Nie zdradzę Wam oczywiście, o czym teraz piszę, jednak jestem pewna, że z tą pozycją nie będziecie się nudzić.

,,Koszmary przeszłości” to doskonale skonstruowany thriller, który spędza sen z powiek i prawie do samego końca nie wiadomo, kto okaże się mordercą, a takie powieści najbardziej lubię. Czyta się szybko, przyjemnie, a po zakończeniu ma się ochotę na więcej. Jeżeli macie ochotę na dobrze napisaną książkę, to ta będzie odpowiednia.

Wydawnictwo: G+J
Data wydania: 2013
Format : Książka
Ilość stron: 340
Półka: posiadam

Do kupienia: GandalfMerlinMatras



Za egzemplarz książki dziękuję  :

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ale się uwzięli na ten post . Jeszcze tyle spamu nie widziałam do jednego postu.

      Usuń
    2. Nie wiem dlaczego wpada mi na bloga, zazwyczaj się zatrzymywało w spamie.

      Usuń
    3. Ja sama zastanawiam się nad włączeniem kodu obrazkowego, żeby temu chamstwu dać odpór.

      Usuń
    4. Ale to znowu jest utrudnieniem dla innych czytelników.

      Usuń
  2. Aż szkoda, że ja kryminały traktuję zupełnie na marginesie swego czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wiem, może jednak dasz się przekonać ;)

      Usuń
  3. Lubię książki w tym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. normalnie musze przeczytać już nawet mam e-booka :) uwielbiam takie i ostatnio dawno nie czytałam tego gatunku

    OdpowiedzUsuń
  5. za kryminałami nie przepadam, jednak jakoś przekonałaś mnie nawet, a właśnie kończę czytać 'to nie jest kraj dla starych ludzi' i powoli przekonuje się do tego gatunku

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że by mi się spodobała:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno by mi się spodobała, trzeba przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń