poniedziałek, 3 lutego 2014

Z mapą w ręku.

Nie powiem, że lubię podróżować gdzieś daleko. Bo nie lubię. Męczy mnie podróżowanie :D


Niemniej, jak trzeba to trzeba. Mapy są w tym celu bardzo pomocne. Pamiętam, że jak przyjechałam do Bydgoszczy i zupełnie nie wiedziałam, jak się poruszać, a jak wiecie, potrafię się zgubić na prostej drodze mapa była w tym celu doskonała.

Co najważniejsze, cena takiej mapy z danej miejscowości to koszt może 10 zł w porywach, więc niewiele, a służyć będzie kilkanaście lat przy dobrym użytkowaniu.

Uwielbiam mapy. Dzięki nim w Bydgoszczy się nie zgubiłam. Albo inaczej, raz wyjechałyśmy autobusem i nie mogłam się zorientować, gdzie jestem, ale dzięki przechodniom i mapie właśnie trafiłam do punktu docelowego, którego szukałam. Dlatego też polecam, jeżeli wybieracie się gdzieś w danym mieście albo w podróż po Polsce, kupcie mapę. Nie jest to koszt oszałamiający, a pomocny naprawdę w wielu sytuacjach. Mi pomogło.

Albo załatwcie sobie GPS. Ale to już droższy luksus.

Przypominam o 2-letniej Nikoli, która potrzebuje naszej pomocy, liczy się każdy grosik.



16 komentarzy:

  1. Ja nie pamiętam kiedy mapy używałam ;p Cały czas na GPSie jadę ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam mapę Zakopanego (to moja jedyna) i jest świetną pamiątką z czasów licealnych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, chyba muszę zainwestować, bo GPS zbyt często szwankuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, jak raz jechaliśmy właśnie z GPS i nas zaprowadził w ślepą uliczkę, bo jakiś objazd był, ale tego już nie pokazał :D

      Usuń
  4. Ja, jestem jakimś ewenementem, bo potrafię się zgubić z mapą w ręku!

    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas temu było głośno o warszawskim taksówkarzu, który tak "znał" miasto, że przy pomocy samochodowej nawigacji zawiózł swojego klienta na lotnisko. Bardzo dosłownie, bo nawi skierowała go na płytę lotniska, a nie przed wejście do budynku.

    Trochę mi żal, że papierowe mapy odchodzą do lamusa. Pamiętam, że u Dziadka uwielbiałam oglądać mapę turystyczną Polski. Miała dużo fajnych oznaczeń: namioty, kontury zwierząt itp. Bawiłam się nią niejednokrotnie i do dziś mam tą mapę odziedziczoną po Dziadku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. BLOGERZY KOCHANI I BLOGERKI! POMÓŻMY FRANKOWI!!! informacja na blogu

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przyjechałam do Bydgoszczy to polegałam na przechodniach, dzięki nim trafiłam w pierwszy dzień zajęć na Grabową, bo zdążyłam już od lipca zapomnieć gdzież ona dokładnie jest :P A dzisiaj jak czegoś nie wiem to zawczasu sprawdzam mapkę w necie i jestem szybko zorientowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam mnóstwo mam i zawsze z nich korzystam ;)

    OdpowiedzUsuń