Jak Wielkanoc to i zając. Zając, przynoszący prezenty i trafiający do swoich ulubieńców dzięki jajkom, najlepiej czekoladowym, które nad ranem znikały w tajemniczych okolicznościach. No cóż, pewnie zając był głodny ...
A ja Wam powiem, że widziałam zająca, który przyniósł mi prezenty. Kiedyś, gdy miałam kilka lat przebudziłam się nad ranem, a tam przez uchylone drzwi w pokoju taty czmychającego pod ścianą zauważyłam zająca. Był wysoki na 1,5 m i miał biały ogonek. Był szarutki, jak ten na zdjęciu. Co ciekawe, siostra w tym samym czasie też go widziała. Rano rodzice wszystkiemu zaprzeczali.
Ja i tak wiem swoje - zając istnieje i naprawdę roznosi prezenty. Nie był to nikt przebrany, jak w przypadku Gwiazdora, ale prawdziwy symbol Wielkanocy, którzy przyniósł nam podarki. I choć, jako dziecko nasłuchałam się dużo o zajączku i wypatrywałam tego zwierzęcia z wielkim niepokojem i podnieceniem, co też rano zastanę, oczywiście zostawiając dużo jajek, to wierzę, że to nie jest tylko wytwór ludzkiej wyobraźni,a zobaczony zając nie był snem.
Wierzę w zająca, którzy przynosi prezenty. Wierzę w to, że zjada czekoladowe jajka, które mu się zostawia. Wierzę i będę tę wiarę przekazywać w przyszłości moim dzieciom. Może one pewnego ranka tuż przed Wielkanocą także zobaczą szarego zająca z białym ogonkiem? Kto wie.
U nas nie było takiej tradycji a szkoda, zauważyłam za to że kilka tradycji utworzę sama specjalnie dla moich dzieci...
OdpowiedzUsuńBrawo !
UsuńU mnie zawsze przynosił czekoladowe jajeczka, kurki i zajączki :) szukalismy go zawsze rano za firanami, stołami, wszędzie :)
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienia.
UsuńU mnie to też tradycja... choć u nas chowało się prezenty i dzieci szukały.
OdpowiedzUsuńNajlepszym hitem, był prezent zawieszony za balkonem, który spadł jak moja Siostra chciała go zdjąć :) Wyobraźcie sobie, jak spada z 9 piętra na ogródki działkowe i poza nami pojawiają się inne dzieci chętne do zbierania słodyczy :)
Ale wspomnienia są super i moja Córcia też już szukała prezentów od zajączka :)
To musiała być przygoda.
UsuńPrzyznam, że u mnie nie ma takiej tradycji, nigdy nie dostałam, żadnych prezentów na Wielkanoc ani od zająca ani kurczaka :)
OdpowiedzUsuńTo chyba od regionu zależy.
UsuńTeż go widziałam :D
OdpowiedzUsuńCudownie.
UsuńU nas nie ma zajączków:):-p. U nas dzieci zjadają pisanki z sobotniej święconki.
OdpowiedzUsuńTeż pysznie ;)
Usuń