poniedziałek, 26 maja 2014

,,Dom przy ulicy Zwyczajnej" Marta Sienkiewicz

Czasem warto oderwać się od codzienności i przenieść się w świat fantazji. ,,Dom przy ulicy Zwyczajnej" Marty Sienkiewicz będzie do tego odpowiedni.

Mały Kubuś oraz jego siostra Małgosia od początku podejrzewali, że dom dziadka przy ulicy Zwyczajnej, do którego się wprowadzili, nie jest zwyczajnym domostwem. Chłopcu wydawało się, że osoby przedstawione na obrazach po prostu znikały, a atrybuty, które trzymali w jednej dłoni innym razem znajdowały się w drugiej. Był także czarny kocur, który nie przepadał za dziećmi, tolerując głównie towarzystwo gospodarza. Dodatkowo wszyscy członkowie rodziny sprawiali wrażenie, jakby potrafili czytać w myślach. Czy faktycznie tak było? Jak potoczyły się dalsze losy dzieci? Czy Mamusia mogła znów zajmować się pociechami?

Muszę przyznać, że na tą książkę najbardziej miałam ochotę. Jest ona skierowana do nastolatków. Została wydana w większym formacie, posiada ponad 200 stron oraz przepiękne ilustracje, które wykonała Pani Ewa Beniak-Haremska. Z racji tego, że nie jest to pozycja dziecięca, nie została ich zamieszczona zbyt duża ilość, jednak z wielkim utęsknieniem ich wyczekiwałam. Są one bardzo barwne i doskonale odnoszą się do opisywanej fabuły.

Autorka nie bała się poruszyć ważnych tematów, które są bardzo istotne dla nastoletnich czytelników. Marta Sienkiewicz starała się ukazać, że dzieci, czy osoby dorosłe poruszające się na wózkach inwalidzkich, czy z jakimiś chorobami nie są wcale gorsze, od nas, zdrowych ludzi. Często są to bardzo wartościowe osoby, które nie są niczemu winne. Nie powinniśmy oceniać ludzi przez pryzmat ich sprawności fizycznej.

W pozycji został także poruszony problem tolerancji i szufladkowania ludzi. Wszystkie osoby o rudym kolorze włosów traktujemy identycznie. Tak samo czynimy z dziećmi z rodzin patologicznych, otyłymi, szczupłymi, ze wsi, z miasta, dalej można by jeszcze długo wymieniać. Nie patrzymy na to, jakie te osoby są w środku, co mogą sobą przekazać, kierujemy się stereotypami. Zawsze znajdzie się powód, aby z kimś nie obcować. Nie potrafimy wyjść poza utarte schematy.

Od lat mówimy, że to, co powie dziecko jest prawdziwe. Koleguje się ze wszystkimi, nie klasyfikuje i nie szufladkuje osób. Takie książki, jak ,,Dom przy ulicy Zwyczajnej" są potrzebne, aby młodzież przypomniała sobie to, czym żyła jeszcze przed kilkoma, czy kilkunastoma laty. A i nie kilku dorosłym by się przydało odświeżyć te informacje ...

Wydawnictwo: Impuls Oficyna
Data wydania: 2006
Format : Książka
Liczba stron: 220

Półka: posiadam
Do kupienia: Impuls Oficyna


Książkę otrzymałam dzięki uczestnictwu w Blogowym WOW i wsparciu Wydawnictwa Impuls Oficyna.


8 komentarzy: