Maj to bardzo uaktywniony czas stresu i matur. Z tego, co się orientuję część obowiązkową, czyli język polski, angielski i matematykę macie już za sobą. No chyba, że ktoś zdaje język rosyjski to jeszcze trochę. Ale nie o tym chciałam...
Egzamin, a egzamin. Ja swoich matur właściwie wcale nie pamiętam. Nie potrafię sobie przypomnieć, czy się denerwowałam, czy się uczyłam i w jakim stopniu. Mam tylko jakieś przebłyski z matury ustnej z języka polskiego i rosyjskiego i to właściwie wszystko, co pamiętam. Może to i lepiej, patrząc na zachowanie tegorocznych maturzystów, którzy są bardzo zestresowani. Ciekawe, czy za rok, czy dwa będą pamiętali, czym właściwie się denerwowali.
Jeżeli chodzi znów o egzaminy na studiach od pierwszego bardzo się denerwuję, właściwie nie wiem czym. Ale stres jest, czy pytania podpasują, czy starczy czasu, czy mi wiedza z głowy nie uleciała :D Patrząc jednak z perspektywy czasu też jakoś szczególnie nie zapadają mi w pamięć, pamiętam jakieś strzępy informacji i tyle.
Jest jednak jeden rodzaj egzaminów, który nie chce mi ulecieć z pamięci. Jest to mianowicie egzamin na prawo jazdy. Mimo, że od pierwszego egzaminu wciąż minęły 3 lata to dokładnie pamiętam swój pierwszy, drugi, trzeci ... i dalsze egzaminy. Pamiętam, na czym oblałam, może nie po kolei, jaki był egzaminator, co robiłam przed. Sądzę, że większość ma takie wspomnienia, które nie chcą wyjść z pamięci. Może to też być spowodowane faktem, że byłam bardzo przejęta całym kursem, a na egzaminach pechowo nie udawało mi się wyjeżdżać z placu, czy oblewałam np. na parkowaniu.
Jeżeli chodzi znów o egzaminy na studiach od pierwszego bardzo się denerwuję, właściwie nie wiem czym. Ale stres jest, czy pytania podpasują, czy starczy czasu, czy mi wiedza z głowy nie uleciała :D Patrząc jednak z perspektywy czasu też jakoś szczególnie nie zapadają mi w pamięć, pamiętam jakieś strzępy informacji i tyle.
Jest jednak jeden rodzaj egzaminów, który nie chce mi ulecieć z pamięci. Jest to mianowicie egzamin na prawo jazdy. Mimo, że od pierwszego egzaminu wciąż minęły 3 lata to dokładnie pamiętam swój pierwszy, drugi, trzeci ... i dalsze egzaminy. Pamiętam, na czym oblałam, może nie po kolei, jaki był egzaminator, co robiłam przed. Sądzę, że większość ma takie wspomnienia, które nie chcą wyjść z pamięci. Może to też być spowodowane faktem, że byłam bardzo przejęta całym kursem, a na egzaminach pechowo nie udawało mi się wyjeżdżać z placu, czy oblewałam np. na parkowaniu.
Różni są ludzie, tak samo, jak różne są egzaminy. Nie można porównywać ani jednego, ani drugiego. Jeden w ogóle się tym nie przejmie, a drugi nie będzie spał od miesiąca. Niemniej jedno jest pewne - każdy egzamin jest do zdania !
Ja swoją maturę jeszcze pamiętam :D Na polskim zrobiłam błąd ortograficzny, bo napisałam KTURY. Nie mam pojęcia dlaczego, bo zawsze byłam dobra z ortografii i nie miałam z tym problemów. A tu jeszcze w takim podstawowym wyrazie.
OdpowiedzUsuńOj tam, każdemu się zdarza :D
UsuńPamiętam zarówno maturę, obronę licencjata i mgr a było to już kilka lat temu, jednak najbardziej pamiętam egzamin na prawo jazdy, który był 11 lat temu - a pamiętam go jak dziś :D
OdpowiedzUsuńTo chyba najbardziej zapada w pamieć.
UsuńA ja pamiętam mature i egzamin na prawko:). Mój egzamin na prawko był 6 lat temu:O. Kiedy to zleciało!
OdpowiedzUsuńTy już taka stara :D
UsuńJa głównie egzaminy na prawo jazdy pamiętam.
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńW liceum uważałam, że matura jest ciężka. Egzamin zawodowy przed maturą okazał się gorszy. Na studiach myślałam, że obrona dyplomówki to masakra a potem egzamin na aplikację okazał się gorszy. Myślałam, że to apogeum stresu a potem egzamin kończący aplikację okazał się koszmarem. Już nic gorszego mnie nie czekam do nauki :)
OdpowiedzUsuńEh, mam nadzieję, że najtrudniejsze już za mną.
UsuńTeż się zawsze denerwowałam wszystkimi egzaminami, a potem się okazywało, że faktycznie nie było czym :)
OdpowiedzUsuńZawsze tak jest ;)
Usuń