Ważne wystąpienie. Z jednej strony nie możesz się doczekać, a z drugiej stres zjada Cię od środka. Brzmi znajomo? Zapewne.
Fot. Wegner Keiling-Photography |
Pamiętam, że w dzieciństwie nieszczególnie lubiłam występować przed większym gronem ludzi. Zawsze się stresowałam, uciekałam wzrokiem,nie wiedziałam, gdzie się schować i gdzie podziać ręce. Nie inaczej jest przy pierwszym spotkaniu z nieznajomymi mi dotąd osobami - jestem speszona, nie wiem, jak się zachować, czy ktoś mnie zaakceptuje. Boję się, że zrobię coś nie tak.
Na Blogowe WOW byłam spokojna. Do czasu. Do czasu, aż nie nadeszła pora, że powinnam wstać i powitać przybyłe Uczestniczki oraz ich rodziny. Wiola się ze mnie śmiała, dając mi rady, może niekoniecznie nadające się do upubliczniania. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi, a ja efektownie i subtelnie zemdleję. Z wrażenia zapomniałam o tym, że każdy miał powiedzieć z jakiego bloga przybył, więc po kilku minutach, kiedy już podziękowałyśmy poprosiłam o krótką charakterystykę. Myślę, że nikt się nie zorientował, że nie był to zamierzony efekt.
Na co warto przygotować się, gdy cała sala osób patrzy się właśnie na Ciebie? No dobra, może w Twoim kierunku albo na panią za barem, ale Ty w nerwach widzisz wpatrzone w Ciebie dziesiątki par oczu. Ja mój wstęp układałam sobie w głowie, wiedziałam, co chcę powiedzieć, a potem z tych nerwów i tak wszystko zapomniałam i powiedziałam inaczej. Grunt, że powitanie wywołało śmiech przybyłych. Warto napisać sobie na kartce w punktach to, co chcemy przedstawić, zapisać jakieś ważne zdanie, kwintesencję naszej przemowy.
I nie stresować się. Łatwo powiedzieć, prawda? Myślę, że każdy z przybyłych gości, czy występujących jest w jakimś stopniu poddenerwowany, jednak zazwyczaj na sali znajdzie się ktoś znajomy, na kim można skoncentrować naszą uwagę. Nie lubiłam publicznych wystąpień w szkole, bo zawsze wszyscy wpatrywali się we mnie. Tak samo jest teraz. Dlatego ja w miarę możliwości nie patrzę się wprost na występującego, bo wiem, że to może stresować.
A Wy jak robicie? Lubicie występować publicznie?
Ja pamiętam całą podstawówkę miałam publiczne wystąpienia i szczerze ton uwielbiałam. Szkoda, że teraz tak rzadko mam okazję. Sama nie wiem dlaczego, może dlatego że kocham adrenalinę odczuwać xd
OdpowiedzUsuńNiektórzy są stworzeni do publicznych wystąpień.
UsuńNienawidzę występować przed innymi... Brrr.... Nie zmienia to jednak faktu, że przez całe gimnazjum dobrowolnie występowałam na wszystkich apelach i w szkolnych przedstawieniach :)
OdpowiedzUsuńBrawo !
UsuńJa również mam ogromnego stresa przed występami publicznymi. Przed wiem co mam powiedzieć, wszystko "zaplanowane", a gdy już przyjdzie co do czego to pustka w głowie :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo i zaś wymyślam ;)
UsuńLubię, ale tylko wtedy, kiedy mówię w temacie, który dobrze znam. Wtedy mogę gadać do woli. Nie cierpię tzw. zrzutek tematycznych, które w mojej pracy niestety się zdarzają. Wtedy jestem zestresowana - nie wystąpieniem, ale tym, że dostanę pytanie z sali, na które nie będę potrafiła odpowiedzieć...
OdpowiedzUsuńNo tak, to w sumie najgorsze.
UsuńNie przepadam za publicznymi wystąpieniami. Przez jakiś czas, w czasie studiów, pracowałam jako przedstawiciel handlowy i moim zadaniem było organizowanie spotkań, czasem dla kilkudziesięciu osób, na których musiałam mówić o produktach, które sprzedawałam. Masakra :D
OdpowiedzUsuńNo co Ty?
UsuńJa się zawsze bardzo stresuję, ale biorę kilka głębokich oddechów i próbuję sobie poradzić :)
OdpowiedzUsuńNie ma innego wyboru chyba ;)
UsuńJa się bardzo stresuję, gdy mam coś wygłosić. Z zasady patrzę się z jakiś jeden punkt, gdzie nikogo nie ma i jakoś to idzie. Najgorzej, jak się zdenerwuję.
OdpowiedzUsuńWtedy koniec.
Usuńod dziecka jestem w szkole muzycznej i byłam do tego zmuszona chociaż też były chwile kiedy trząsłam się ze starchu..
OdpowiedzUsuńTo na pewno.
UsuńOj, bardzo nie lubię występować publicznie. W głowie mam czarną dziurę- dosłownie ją widzę(!) w swojej łowie ;p Posmak metalu w buzi, zdrętwiałe usta. Bleeeehhhh nie lubię tego uczucia. I dodatkowo najczęściej coś zawsze mi przeszkadza, żeby chociaż jakoś normalnie wyglądać i udawać, że wszystko jest ok ;p
OdpowiedzUsuńTy to zawsze jesteś udana :)
UsuńNie lubię występować do tej pory, stres, stres, stres, tak samo na studiach nie cierpiałam ustnych egzaminów. nie umiem sobie radzić z tym do tej pory.
OdpowiedzUsuńUstnych egzaminów to nie lubiłam na 1 roku, teraz to już przywykłam.
UsuńPaulina - stresu nie było widać i to najważniejsze. Wystąpienie się udało. Pamiętaj że praktyka czyni mistrza :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńCo jak co,a le umiejętność publicznych wystąpień to wyniosłam na studiach. Prezentacje po angielsku, po niemiecku, prowadzenie wykładów czy organizacja wydarzeń studenckich - narzekałam na studiach, teraz już nie. Dzięki SGH! :-)
OdpowiedzUsuńO, widzisz, super !
Usuń