środa, 2 lipca 2014

,,Zimowy morderca" Krystyna Kuhn

O tej książce marzyłam od dnia jej premiery. Podczas ostatniej wizyty w bibliotece trafiłam na nią i nie tylko na nią. Okazało się bowiem, że powstał już 2 tom - ,,Podpis mordercy".


Miałam ochotę na kryminał, a jako, że po zdanej sesji należał się odpoczynek postanowiłam zapoznać się z ,,Zimowym mordercą". Pierwszą rzeczą, która od razu rzuca się w oczy jest język. Nie można powiedzieć, że jest toporny, jednak nie jest ten tak lekki i wciągający, jak u Camilli Lakberg. Język Krystyny Kuhn przypomina mi nieco warsztat pisarski Jo Nesbo, co też nie jest złe, bo obu autorów bardzo cenię, jednak już na początku wiedziałam, że to nie będzie książka, którą się przeczyta na raz.

Opowieść, jaką przygotowała dla nas pisarka jest nadzwyczaj ciekawa. Akcja toczy się dwutorowo. Poznajemy Zofię Lisowską, która w czasie wojny została wywieziona przymusowo do Niemiec, a jej ojciec był rozstrzelany. Niedługo później przenosimy się do domu państwa Winklerów, gdzie zginęła seniorka rodu, Henrieta, główna dowodząca w rodzinnej firmie. Niedługo po tym zdarzeniu zaczęły się dziać kolejne złe rzeczy. Tak, jakby ktoś celowo pociągał za sznurki, mające na celu upokorzyć i skompromitować szanującą rodzinę Winklerów.

Sprawę prowadzi komisarz Henri Liebler ze specyficznym poczuciem humoru, ironią, które nie za bardzo lubi i zauważa pani prokurator, Miriam Singer, dawną koleżankę wnuczki zmarłej. Kobieta uważana była za wyrachowaną i zimną, która nie cofnie się przed niczym w osiągnięciu celu. Zawsze wnosiła o wysoki wymiar kawy adekwatny do czynu, a jej ubiór nieraz pozostawiał wiele do życzenia, choć mieścił się w kanonie rzeczy dozwolonych na wokandzie.

Jak już wspomniałam, fabuła toczyła się dwutorowo. Wraz z odkrywaniem kolejnych tajemnic dnia współczesnego poznawaliśmy historię młodej Zofii, która, przyznam szczerze, najbardziej mnie w tej historii ciekawiła. Były momenty, kiedy chciałam przeczytać najpierw ją, a potem dokończyć resztę, jednak w końcu się na to nie zdecydowałam. Podejrzewam, że wówczas nie byłoby takiego efektu zaskoczenia, jak na końcu tej pozycji. Akcja toczy się dość jednostajnym torem, jednak pisarka co jakiś czas przygotowywała dla nas łakomy kąsek, sądząc, że już, już znamy rozwiązanie zagadki, by za chwilę dać nam pstryczka w noc. Uwielbiam kryminały, gdzie do końca nie wiadomo, kto jest sprawcą i tak było w ,,Zimowym mordercy".

Jeżeli lubicie twórczość Jo Nesbo, ta pozycja z pewnością przypadnie Wam do gustu. Została nawet podobnie skonstruowana, tzn. każdy rozdział jest także podzielony na podrozdziały, oznaczone cyframi. Książka należy do serii ,,Ślady zbrodni" wydawanej przez Grupę Wydawniczą Publicat. Z tej serii na półce czeka już na mnie ,,Podpis mordercy" Krystyny Kuhn, a także ,,Ptaszydło" Maxa Bentowa, które z tego co pamiętam bardzo się podobało czytelnikom.


8 komentarzy:

  1. Lubię dobre kryminały, więc dlaczego nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nadal jakoś nie mogę się skupić na czytanej książce. Rozpoczętych mam już ponad 30 i szlag mnie trafia, bo żadnej nie udaje się ukończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda. Może niedobry czas na lekturę. Odpocznij ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam Jo Nesbo :)
    Muszę się rozglądnąć za tą książką :) Zaciekawiła mnie.

    OdpowiedzUsuń