Czasem to, co blisko, jest niezauważalne. A szkoda. Tak było w przypadku Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika (ul. Franciszkańska 9). Nie mogłyśmy nie skorzystać z okazji i nie zajrzeć do środka.
Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika
Odnośnie słowa muzeum, mamy chyba jednoznaczne asocjacje. Dość nieciekawie spędzony czas. Dużo eksponatów. Przewodnik. Trzeba się nachodzić i właściwie wyczekiwać tylko momentu, kiedy pani nauczycielka powie: No to wracamy do autokaru. Nadal do muzeów mamy dość osobliwy stosunek, jednak w tym przypadku okazał się on zupełnie bezpodstawny. Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika w Toruniu powstało w 2003 roku dzięki przekazaniu w większości pamiątek zgromadzonych przez żonę, Elżbietą Dzikowską. Jak możemy przeczytać, kobieta wciąż przekazuje nowe eksponaty, dzięki czemu zbiór muzeum z każdym rokiem się powiększa.
Kilka kroków od Planetarium
Muzeum jest duże. Znajduje się razem kilkanaście sal z eksponatami z podróży zarówno Halika, jak i jego małżonki. Ciekawym urozmaiceniem są także pulpity, na których wyświetla się co chwilę nowe zdjęcie, przedstawiające pamiątkę z wyprawy. Nie ma przewodnika. Każdy chodzi i patrzy na to, co go interesuje. Można wyjść w każdej chwili. Na dole przy kasie można także zakupić pamiątkowe książki. My za bilet ulgowy zapłaciłyśmy 5 złotych, więc aż szkoda nie skorzystać, gdy będziecie w Toruniu. Muzeum znajduje się dosłownie 2 kroki od Planetarium. Po wejściu do sali mamy efekt wow. I to dosłowny. Na każdym kroku coś nowego nas zaskakuje. Dość tego opisu, pooglądajcie lepiej zdjęcia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz