środa, 12 sierpnia 2015

,,Niedobra miłość" Jonathan Kellerman

Uwielbiam kryminały, dawniej wydane przez Harlequin, obecnie przejęte przez Harper Collins. Postanowiłam sprawdzić, czy nowe wydawnictwo poradziło sobie tak samo dobrze, jak poprzedni wydawcy.


Martyna zachwyciła się wydaniem, ja rzekomo powinnam treścią. Może to nieelegancko od razu wytykać błędy, ale rażą mnie literówki, błędy osobowe, niedokończone słowa albo robienie spacji i pisanie jednej litery osobno. Niestety, ale korektor, czy redakcja tym razem się nie spisali. Ale trzeba im to wybaczyć, może później będzie lepiej.

Psycholog Alex Delavare to ceniony i uznany lekarz, który obecnie zajmował się głównie wydawaniem opinii dla sądu. Tym razem postanowił dotrzeć do psychiki Tiffani i Chondry Wallace, których ojciec przebywał w więzieniu po tym jak zamordował ich matkę i starał się o widzenia z dziewczynkami. Mniej więcej w tym samym czasie Alex dostaje tajemniczą przesyłkę - nagranie dźwiękowe, na którym słychać słowa psalmu, w którym kluczową rolę odgrywa sformułowanie parszywa miłość. Mężczyzna dochodzi do wniosku, że być może ma to coś wspólnego z konferencją z 1979 r., gdzie niejako został przymuszony do wystąpienia nt. Dobra miłość/niedobra miłość. Na dodatek ma pewien problem z dotarciem do innych prelegentów...

Muszę przyznać, że niejako objętość mnie początkowo nie przeraziła - kryminał na 560 stron, cóż to dla mnie. Schody zaczęły się, gdy zaczęłam czytać opowieść przedstawioną w 1 os. l.p. Jonathan Kellerman narratorem uczynił psychoterapeutę. Styl pisarza początkowo do mnie nie przemawiał, lektura mi się dłużyła. Przeczytałam jednak w jeden dzień 320 stron. Następnego zaś, być może pisarzowi się polepszyło, akcja przyśpieszyła, a ja może nie przeczytałam tej pozycji z wypiekami na twarzy od nadmiaru emocji, jednak spędziłam z nią przyjemnie czas.

Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że jest to powieść psychologiczna. Co prawda, mamy tropy, które co nieco ujawniają psychikę sprawcy, jednak bardzo długo autor nie podsuwa nam żadnego rozsądnego rozwiązania, kto mógłby stać za tym wszystkim. Niespodziewanie, jakieś 100-150 stron od zakończenia historii przedstawione zostają wszystkie fakty. Czy szokują? Z pewnością. Wolałabym jednak sama snuć insynuacje, niż w rezultacie mieć podane wszystko na tacy. No cóż, nawet nie żałuję czasu poświęconego na ,,Niedobrą miłość". To przeciętny kryminał, jednak na pewno nietuzinkowy.

Wpis powstał w ramach współpracy z HarperCollins.

3 komentarze:

  1. Mam wielką ochotę na ten tytuł. Przyznam jednak szczerze, że te literówki nieco mnie zniechęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj i mnie literówki potrafią wkurzyć. Może sięgnę po tę książkę w przyszłości. Czas pokaże :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się całkiem ciekawa :) dzięki :) o ile wolny czas nadejdzie.. :)

    OdpowiedzUsuń