Po odwiedzeniu Żywego Muzeum Piernika w Toruniu dowiedziałyśmy się, że i w Poznaniu można przyrządzić tutejsze specjały - rogale świętomarcińskie, które nie tylko Poznaniacy jedzą w dużych ilościach w dzień patrona, św. Marcina, dnia 11. listopada. Rogalowe Muzeum Poznania (Stary Rynek 41) to ciekawe miejsce nie tylko dla najmłodszych.
Rogalowe Muzeum Poznania
Rogalowe Muzeum Poznania (Stary Rynek 41, wejście od ulicy Klasztornej) to miejsce nietypowe, gdzie interakcja z gośćmi wydaje się być na porządku dziennym. Warto spojrzeć wcześniej na godziny pokazów. My wybrałyśmy ten z pokazem trykających się koziołków. Niestety, aparat wówczas się zaciął i nie mamy dla Was zdjęcia. Tym razem znajduje się tylko jeden stół, a przed rozpoczęciem pokazu chętni mogą zgłosić się na pomocników. Dostają fartuszki, czapki. Punktualnie o wyznaczonej porze zaczyna się opowieść, która przenosi nas do czasów, kiedy święty Marcin podzielił się swą dobrocią z pewnym biedakiem. Nie wiem, czy wiecie, że kształt rogali świętomarcińskich przypomina podkowę, którą zgubił koń patrona tego święta.
Rogalowe Muzeum Poznania to także nauka gwary poznańskiej
Poznamy kilkanaście wyrażeń z gwary poznańskiej. Anka już zna nasze tej, a my wiemy, że jej pole wcale nie oznacza terenu uprawnego, ale wyjście np. na podwórko :) Dzięki uczestnictwu w warsztatach dowiemy się o wiele więcej i będziemy mogli np. przyszykować dla miłych gości szneki z glancem. Mali pomocnicy chętni do pracy są szczególnie pożądani w tym cechu. Bo jak to tak, od młodego trzeba uczyć się zawodu. Więc do dzieła. Niesamowita przygoda zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Zarówno Ci drudzy biorą czynny udział w przygotowywaniu ciasta, a punkt 12, jeżeli wybierzecie odpowiedni pokaz, możecie prawie że z bliska spojrzeć na trykające się koziołki na wieży ratuszowej, które pojawiają się zaraz po odegraniu hymnu. Absolutnie nie żałujemy, że się tam udałyśmy.
Oto i jest! Rogal świętomarciński. Jeszcze co nie co mu brakuje, ale kto mało rozgarnięty nabrać się może na ten kawał.
Na koniec każdy otrzyma drobny poczęstunek. Jeżeli tylko macie ochotę, możecie zakupić na miejscu tyle rogali świętomarcińskich ile tylko zdołacie unieść. Warsztaty przeplatane są co chwila zabawnymi powiedzonkami, nie ma więc mowy, by zaległa tam grobowa cisza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz