Wyobraźcie sobie, że macie tylko 5, czy 6 dni, aby przeżyć coś najpiękniejszego w życiu? Wczuliście się już? Taką sytuację przeżył Frank Chamber, więzień, który po operacji wyrostka robaczkowego zbiegł z miejsca zabiegu. W sklepie trafił na Henry'ego i jego mamę, Adele, która po odejściu męża i osobistych problemach, które pisarka przytacza później, czas najchętniej spędzała w domu. Co więc powodowało tą kobietą, kiedy postanowiła wziąć zbiega pod swój dach? Czy te kilka dni miało im wystarczyć na całe życie?
Muszę przyznać, że od początku dość trudno było mi się wciągnąć w fabułę tej pozycji. Styl autora nie do końca mi odpowiadał, był ,,sztywny" i toporny. Niemniej jednak, coś w drugiej części musiało się zadziać, bo przeczytałam ją już z większą uwagą i przyjemnością. Zakończenie oczywiście prawie wycisnęło z mych oczu łzy radości, szczęścia, po części niedowierzania. To piękna opowieść o tym, jak często uciekają nam chwile. Tymczasem wystarczy kilka dni, aby zapamiętać je na całe życie.
Na podstawie powieści powstał także film, którego należy szukać pod tytułem ,,Długi, wrześniowy weekend". Z chęcią zobaczę, które przedstawienie historii bardziej mi się spodoba. Joyce Maynard jest także autorką pozycji ,,Gdyby nie ona". Choć ,,Ostatni dzień lata" nie wywołał we mnie fajerwerków, ciekawa jestem, jak wypadła w/w historia. Czy polecam? Mimo trochę niesprzyjającego stylu to piękna opowieść o prawdziwej sile uczuć, dojrzewaniu nastoletniego chłopaka, który odkrywa także swoją seksualność, problemach rodzinnych. Podsumowując, uważam, że warto poświęcić jej czas.
Z chęcią poznałabym tę historię, ale właśnie styl pisarza wydaje mi się zbyt toporny.
OdpowiedzUsuńJak mi się coś od początku nie spodoba i ciężko mi się czyta to nie ma opcji, żebym ukończyła książkę...
OdpowiedzUsuńMam w planach książkę, ale także film :)
OdpowiedzUsuń