Książkę otrzymałam na spotkaniu A może nad morze? Z książką 3. Postanowiłam się z nią w końcu zapoznać.
Któż z nas nie marzy o prawdziwej miłości - takiej, która zniewala, pozwala sądzić, że unosimy się kilka metrów nad ziemią, a nawet najkrótsza rozłąka może prawie przyczynić się do naszej śmierci. No właśnie. Także nie jestem wyjątkiem. Pewnie z tego też powodu lubię zaczytywać się w powieściach, w których owo uczucie odgrywa znaczącą rolę.
Z przyjemnością więc zapoznałam się z historią Lucii Leonardi, która dzięki pomocy ciotki wyrywa się z hiszpańskiego miasteczka, spod wpływu ojca i narzeczonego, i przybywa do Rzymu, aby odbyć 3-miesięczny staż w prestiżowym stołecznym dzienniku ,,Eco di Roma". Poznaje tam Amerykanina, Clarka Kenta, którego szybko obdarza odwzajemnioną miłością. Niestety, los nie jest dla nich łaskawy...
Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia w stosunku do tej pozycji. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, bowiem nie czytałam innej powieści pisarza (,,Innej kawy o poranku" wydanej w 2014 roku). Styl autora jest dość przystępny, choć sztywny, jeśli mogę tak napisać. Niemniej jednak, miło spędziłam czas z tą książką podczas kilkugodzinnej wyprawy na Górny Śląsk. Nie jest to może arcydzieło na skalę światową, ale sądzę, że to odpowiednie czytadło na wolne popołudnie.
Dano takich 'romansideł' nie czytałam.
OdpowiedzUsuńU mnie raczej królują kryminały ;)
Grazie per aver letto il mio romanzo... :-)
OdpowiedzUsuńMnie ten sztywny język nieco zniechęca do lektury.
OdpowiedzUsuńCzułabym się niekomfortowo czytając powieść o miłości, która napisana jest sztywnym językiem. Tym razem to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń