Joanna Sykat to dość rozpoznawalna polska pisarka. Postanowiłam zapoznać się z jej najnowszą powieścią pt. ,,Jutro zaświeci słońce".
Nie czytałam wcześniejszych pozycji tej pisarki, więc nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Można więc powiedzieć, że zaczynałam z pustą kartą. Niestety, pierwszy zgrzyt nastąpił już w momencie, gdy okazało się, że książka nie ma żadnych prawie 300 stron, tylko 275, bowiem kilkanaście ostatnich to przywołanie pierwszego rozdziału ,,Dziewczyny z porcelany" Agnieszki Olejnik. Kolejne kilka to reklama książek wydanych przez Czwartą Stronę. Ups. No ale nic. Przecież nie są to fakty bardzo wpływające na odbiór książki.
Fabuła została poprowadzona w formie rozmowy z kimś, kto ma spisać losy głównej bohaterki i jej rodziny. Równie dobrze mogła to być wewnętrzna rozmowa toczona z jakimś drugim ja. Poznajemy Anitę, kobietę niezwykle zakompleksioną, bardzo liczącą się ze zdaniem w jakiś sposób zaborczej matki, która zaplanowała prawie że całe jej życie, a ta bezwiednie podporządkowała się jej planom, choć bez walki się nie obeszło. Poznała nawet chłopaka, z którym na kilka lat wyjechała na drugi koniec Polski. Ale i tam ją dopadli. Mamusia i strach.
Czyta się w miarę szybko, aczkolwiek nie jest to, moim zdaniem, lektura, która wyciska z nas łzy i wstrząsa naszym sercem. Być może mój osąd jest niewłaściwy, aczkolwiek swego czasu czytałam książki o przemocy psychicznej w rodzinie, jak choćby ,,Powiedz, że mnie kochasz, mamo", zbudowaną mniej więcej na takiej samej linii fabularnej i tamta pozycja wywołała we mnie wiele skrajnych emocji. Co zaś tyczy się ,,Jutro zaświeci słońce" autorstwa Joanny Sykat, wbrew pozorom nie jest to powieść jednoznaczna. Pisarka w ostatnich rozmowach ujawnia fakty, które zmieniają nasz pogląd na całą sytuację. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsze spotkanie z twórczością pisarki nie zaliczam do najbardziej udanych.
Książkę otrzymałam od BookMaster.plFabuła została poprowadzona w formie rozmowy z kimś, kto ma spisać losy głównej bohaterki i jej rodziny. Równie dobrze mogła to być wewnętrzna rozmowa toczona z jakimś drugim ja. Poznajemy Anitę, kobietę niezwykle zakompleksioną, bardzo liczącą się ze zdaniem w jakiś sposób zaborczej matki, która zaplanowała prawie że całe jej życie, a ta bezwiednie podporządkowała się jej planom, choć bez walki się nie obeszło. Poznała nawet chłopaka, z którym na kilka lat wyjechała na drugi koniec Polski. Ale i tam ją dopadli. Mamusia i strach.
Czyta się w miarę szybko, aczkolwiek nie jest to, moim zdaniem, lektura, która wyciska z nas łzy i wstrząsa naszym sercem. Być może mój osąd jest niewłaściwy, aczkolwiek swego czasu czytałam książki o przemocy psychicznej w rodzinie, jak choćby ,,Powiedz, że mnie kochasz, mamo", zbudowaną mniej więcej na takiej samej linii fabularnej i tamta pozycja wywołała we mnie wiele skrajnych emocji. Co zaś tyczy się ,,Jutro zaświeci słońce" autorstwa Joanny Sykat, wbrew pozorom nie jest to powieść jednoznaczna. Pisarka w ostatnich rozmowach ujawnia fakty, które zmieniają nasz pogląd na całą sytuację. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsze spotkanie z twórczością pisarki nie zaliczam do najbardziej udanych.
Witaj Paulinko.
OdpowiedzUsuńŚledzę Twojego bloga już jakiś czas. Jest the best :)
Szkoda, że nie zapoznałaś się z wcześniejszymi pozycjami autorki, zobaczyłabyś, jak autorka bardzo się w swej twórczości rozwinęła. Mam Jej wszystkie pozycje. Począwszy od małych Miniatur, po obecną "Jutro zaświeci słońce", którą uważam za najlepszą ze wszystkich, jakie dotychczas wydała. To nie jest książka z gatunku lekka, łatwa i przyjemna. Jest inna i daje do myślenia. Życzę Ci więcej udanych spotkań z Joasią Sykat :)
Pozdrawiam :)
Aga.
Niestety, mnie ta książka nie zachwyciła, ale każdemu może podobać się co innego. Może jeszcze dam szansę tej autorce w przyszłości, gdy trafię na jej inną publikację z bibliotece :)
UsuńMnie niestety ta książka pod względem fabularnym nie bardzo interesuje.
OdpowiedzUsuń