Alicja instynktownie musiała wyczuć, że lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś powieść Erica Emmanuela-Schmitta i pewnie z tego powodu wysłała mi w ostatnim czasie ,,Pana Ibrahima i kwiaty Koranu".
Korzystając z wolnej niedzieli, postanowiłam zapoznać się z kolejną krótką formą autorstwa francuskiego pisarza. W ostatnim czasie czytałam jego ,,Zazdrośnice" oraz ,,Napój miłosny", które niezwykle mnie zachwyciły. Nie są to może pozycje, które chciałabym mieć na stałe na swojej półce, aczkolwiek gdybym ich nie przeczytała moja wiedza i przemyślenia z pewnością byłyby uboższe. Nie przedłużając jednak, chciałabym opowiedzieć Wam dziś historię Mojżesza, który pewnego dnia wstąpił do sklepu pana Ibrahima.
Mojżesz wychowywał się w dość specyficznej rodzinie. Ojciec, którego żona opuściła zaraz po urodzeniu syna, cały czas porównywał go ze starszym bratem. Dodatkowo, wydzielał mu pieniądze, z których ten musiał się rozliczać. Od czasu do czasu udało mu się jednak co nieco podkraść, podobnie, jak kolejne konserwy ze sklepu pana Ibrahima. Z czasem ta dwójka bohaterów stała się dla siebie prawdziwymi pokrewnymi duszami. Nieoczekiwanie życie Mojżesza miało się zmienić. Czy tajemniczy sklepikarz miał mieć wpływ na jego dalsze losy?
Po raz kolejny pod pozorem lekkiej historyjki pisarz starał się przekazać czytelnikowi coś ważniejszego. Każdy z nas ma swój początek i koniec, cel i miejsce, do których zmierzamy. Sami mamy wpływ na swoje życie, aczkolwiek czasem można dopomóc szczęściu. ,,Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" nie podobała mi się aż tak bardzo jak inne powieści autora, aczkolwiek miło spędziłam z nią czas.
Schmitta czytałam dwie książki, na tę też się może skuszę.
OdpowiedzUsuńOj, niestety za książkami Schmitta nie przepadam :) są takie nużące :)
OdpowiedzUsuńPodobno jest ekranizacja, z ciekawości bym nawet zobaczyła :)
OdpowiedzUsuń