Twórczość Magdaleny Witkiewicz uwielbiam. Zazwyczaj gdy tylko w moje ręce wpadała jej nowa pozycja, natychmiast zaczynałam się z nią zapoznawać. W przypadku ,,Pracowni Dobrych Myśli" było jednak inaczej. Czyżbym coś przeczuwała?
Uwielbiam historie wzruszające, chwytające za serce, zmuszające do chwili zastanowienia się i przystanięcia. Tak było z ,,Pierwszą na liście", czy ,,Po prostu bądź". Rozumiem jednak, że nie wszystkie powieści takie mogą być, bo to jednak wyczerpujące wczuwać się w tragiczne losy swoich bohaterów. Czasem więc warto napisać i lekką, przyjemną historię. I taka zapewne miała w założeniu być ,,Pracownia Dobrych Myśli". Miejsce wyjątkowe, miejsce, gdzie każdy czytelnik powinien poczuć magię, dobro i szerzącą się magię. Czytałam wiele zachwytów nad najnowszą pozycją Magdaleny Witkiewicz i zapewne też z tego powodu moje oczekiwania okazały się nieco zbyt wygórowane.
Pracownia Dobrych Myśli to miejsce, w którym dawniej babcia Pelagia wyszywała ze skrawków materiałów szczęście. Chodzą słuchy, że przed śmiercią rzuciła klątwę, że dopóki to miejsce nie będzie prowadzone z sercem, w kamienicy przy ulicy Przytulnej 26 nie zapanuje szczęście. Nic więc dziwnego, że interes nagrobkowy, czy z częściami do szamb nie cieszył się dużą popularnością. Pewnego dnia Florian, wnuk Pelagii wpada na pomysł, aby założyć tam kwiaciarnię. Szyld pozostaje bez zmian. Okazuje się nagle, że zaczyna panować szczęście. Giga Ziętarska, debiutująca prezenterka zaczyna odnosić pierwsze sukcesy. Dwoje starszych ludzi odnajduje miłość swojego życia. Wszystko jest tak, jak być powinno. Tylko czy na pewno?
Tak, jak lubię twórczość Magdy, tak ,,Pracownia Dobrych Myśli" trochę mnie rozczarowała. Spodziewałam się przyjemnej lekkiej lektury, ale jednak z jakimś przesłaniem, a tymczasem otrzymałam historię miłą, sympatyczną, ale jednak taką bez większych emocji. Może ostatnio jestem zbyt wymagająca, podobnie było bowiem z ,,Biurem Przesyłek Niedoręczonych" Nataszy Sochy, o której nie wyraziłam się w samych superlatywach. Choć ta powieść podobała mi się przeciętnie, z niecierpliwością czekam, co tym razem autorka przygotuje dla swoich wiernych czytelników.
Tak, jak lubię twórczość Magdy, tak ,,Pracownia Dobrych Myśli" trochę mnie rozczarowała. Spodziewałam się przyjemnej lekkiej lektury, ale jednak z jakimś przesłaniem, a tymczasem otrzymałam historię miłą, sympatyczną, ale jednak taką bez większych emocji. Może ostatnio jestem zbyt wymagająca, podobnie było bowiem z ,,Biurem Przesyłek Niedoręczonych" Nataszy Sochy, o której nie wyraziłam się w samych superlatywach. Choć ta powieść podobała mi się przeciętnie, z niecierpliwością czekam, co tym razem autorka przygotuje dla swoich wiernych czytelników.
Ja również uwielbiam twórczość Magdaleny Witkiewicz, więc na pewno sięgnę również po tę lekturę. Podejrzewam, że "Pracownia dobrych myśli" może być czymś podobnym do "Moralności pani Piontek" - lekkiej i niezobowiązującej książki, idealnej na leniwe popołudnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek autorki, ale ta wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuń