,,Drogie maleństwo", debiut Julie Cohen spodobał mi się tak bardzo, że koniecznie chciałam zapoznać się z kolejną pozycją jej autorstwa. Czy ,,Zwodnicza miłość" okazała się równie interesująca?
Mogło by się wydawać, że Felicity Bloom po śmierci matki-artystki powoli dochodzi do siebie. Jakiś czas temu poznała Quinna Wickhama, zbliża się pierwsza rocznica ich ślubu, kiedy kobieta nieoczekiwanie zaczyna odczuwać zapach plumerii. Zapach, który kojarzy się z latami młodości. Czasami, kiedy poznała niespełnionego, dorabiającego się artystę Ewana McKillana, któremu pozwoliła odejść, aby założył szczęśliwą rodzinę. Po latach czując nieoczekiwaną potrzebę, po wizycie w galerii w Nowym Jorku, postanawia odwiedzić dawnego znajomego. Trafia w odpowiedni moment, by zwodnicza miłość na dobre zawładnęła jej umysłem i ciałem.
Muszę przyznać, że o ile ,,Drogie maleństwo" bardzo mi się podobało i wciągnęłam się w tamtą historię praktycznie od pierwszej chwili, o tyle w przypadku ,,Zwodniczej miłości" miałam problem, aby na dobre dać porwać się fabule. Poznajemy Felicity, kobietę nieco zagubioną, z nie do końca sprecyzowanymi planami, autorkę serii o sowie, która cieszy się ogromną popularnością wśród młodych czytelników, wydawało by się, że szczęśliwą mężatkę, na której życie wymusza niecodzienne sytuacje. Sama nie wie, czy zaryzykować i dalej być w związku z Quinnem, czy dać się porwać potrzebie chwili i zaakceptować uczucie, jakim rzekomo darzy ją Ewans. Jaką decyzję podejmie Felicity? Przekonajcie się sami.
Właściwie sama nie wiem, co mam sądzić o tej pozycji. Z jednej strony, wydarzenia w niej przedstawione były wzorowane na faktach, z drugiej, zabrakło mi jakiejś takiej lekkości i płynności akcji. Uważam, że pierwsza publikacja autorki o wiele bardziej spodoba się miłośnikom powieści obyczajowych z przesłaniem. A może czytaliście już ,,Zwodniczą miłość" i macie zupełnie odmienne zdanie na jej temat?
Muszę przyznać, że o ile ,,Drogie maleństwo" bardzo mi się podobało i wciągnęłam się w tamtą historię praktycznie od pierwszej chwili, o tyle w przypadku ,,Zwodniczej miłości" miałam problem, aby na dobre dać porwać się fabule. Poznajemy Felicity, kobietę nieco zagubioną, z nie do końca sprecyzowanymi planami, autorkę serii o sowie, która cieszy się ogromną popularnością wśród młodych czytelników, wydawało by się, że szczęśliwą mężatkę, na której życie wymusza niecodzienne sytuacje. Sama nie wie, czy zaryzykować i dalej być w związku z Quinnem, czy dać się porwać potrzebie chwili i zaakceptować uczucie, jakim rzekomo darzy ją Ewans. Jaką decyzję podejmie Felicity? Przekonajcie się sami.
Właściwie sama nie wiem, co mam sądzić o tej pozycji. Z jednej strony, wydarzenia w niej przedstawione były wzorowane na faktach, z drugiej, zabrakło mi jakiejś takiej lekkości i płynności akcji. Uważam, że pierwsza publikacja autorki o wiele bardziej spodoba się miłośnikom powieści obyczajowych z przesłaniem. A może czytaliście już ,,Zwodniczą miłość" i macie zupełnie odmienne zdanie na jej temat?
Książka ciekawie się zapowiada. :-)
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku! :-)
Pozdrawiam,
www.kosmetykiani.pl
Fabularnie żadna książka autorki mnie nie interesuje. Szkoda, że ta jest gorsza od swojej poprzedniczki.
OdpowiedzUsuń