,,Magia olewania" to zaraz po ,,Magii sprzątania" kolejna poradnikowa pozycja wydana przez wydawnictwo Muza. O ile ta druga mnie nie interesowała, postanowiłam skusić się na książkę, która miała mi zdradzić, jak przestać wykonywać czynności, które nie sprawiają nam radości.
W ostatnim czasie doszłam do wniosku, że, niestety. nie jestem w stanie zająć się wszystkim w ciągu kilku godzin, które chciałabym poświęcić na pracę. Okazywało się, że tak naprawdę marnowałam czas, wykonując czynności, które do mnie nie należały. Byłam coraz bardziej rozdrażniona, zniechęcona i właśnie wtedy okazało się, że na rynku pojawiła się ,,Magia olewania". Pomyślałam, że to coś idealnego dla mnie. Jak przestać mieć wyrzuty sumienia, wykonując swoją pracę, a jednocześnie znajdując czas na odpoczynek.
Korzystając z wolniejszego popołudnia postanowiłam poznać tajniki olewania spisane przez Sarah Knight. Muszę przyznać, że jeszcze kilka lat temu lubiłam zapoznawać się z typowymi poradnikami, później nieco mi przeszło, by w ostatnim czasie znów wrócić do takiej formy przekazu. Autorka pokazuje, że tak naprawdę olewanie musimy podzielić na dwa etapy - znaleźć coś, co nie sprawia nam satysfakcji, a następnie w miarę możliwości wyeliminować to z naszego życia. Nie lubisz sztywnych przyjęć w sukniach balowych? Powiedz to. Nie sprawia ci radości telekonferencja? Powiedz, że masz w tym czasie inne ważne plany.
Muszę przyznać, że sama mam problem z tym, żeby odmówić. Boję się, że wyjdę na leniwą, niekompetentną osobę, która najnormalniej w świecie miga się od swoich obowiązków. Tak naprawdę z naszego życia bez większej szkody możemy wyeliminować czynności, których naprawdę nie musimy wykonywać, a zgadzamy się na to jedynie z grzeczności. Sarah Knight przygotowała kilka podrozdziałów, po każdym mamy czas na wpisanie tego, czym już nie chcielibyśmy się zajmować oraz co w zamian tego zyskamy. Sama nie wiem, co o niej sądzić. Z jednej strony, treść sama w sobie jest interesująca, jednak mam wrażenie, że korekta z redakcją bardzo pobieżnie przejrzały ją pod względem stylistyczno-interpunkcyjnym.
Zupełnie nie kręcą mnie takie książki, a jeśli do tego kuleje jeszcze strona stylistyczna, to już w ogóle mogę taką lekturę skreślić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że korekta nie bardzo się przyłożyła do swojego zadania.
OdpowiedzUsuń