środa, 29 marca 2017

,,Ogień, który ich spala" Brittainy C. Cherry

,,Powietrze, którym oddycha", pierwszy tom nowej serii ,,Żywioły" na tyle mi się spodobał, że z niecierpliwością wyczekiwałam pozycji ,,Ogień, który ich spala". W końcu udało mi się z nią zapoznać.


Mam wrażenie, że na zadane w ostatnim czasie pytanie, większość nastolatek, jako swoją ulubioną pisarkę wymieniłaby Brittainy C. Cherry. Nie da się ukryć, że amerykańska powieściopisarka ma coś takiego w swoim piórze, że pozycjami jej autorstwa zachwycają się czytelnicy w każdym wieku. Właśnie spojrzałam na zagraniczny odpowiednik polskiego Lubimy Czytać i widzę, że za granicą ukazał się 3 tom serii, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że i w Polsce nie będziemy musieli długo czekać na kolejny emocjonalny ładunek pozytywnej energii.

Alyssa Marie Walters. Logan Silverston. Dwójka przyjaciół, która nieoczekiwanie zaczyna się w sobie zakochiwać. Ona, dziewczyna z dobrego domu, uwielbia grę na fortepianie. On, z nieciekawą przeszłością, matką ćpunką, która nie potrafi uwolnić się od zaborczego partnera. Przyrodni brat Kellan, który próbuje wszystko scalić, tym bardziej, że związany jest z Eriką, siostrą Alyssy. Choć panna Walters nie baczy na zachowanie pozorów, okazuje się, że dorastający Silverston nie potrafi poradzić sobie z ogniem, który ich spala. Czy popadnie w mrok, pozwalając, by używki przejęły nad nim władzę?

Muszę przyznać, że ostatnio nie miałam większej ochoty na żadną lekturę. Nic więc dziwnego, że czytając ,,Ogień, który ich spala" po 50 stronach lektury postanowiłam odłożyć ją na bok. Wracając jednak do publikacji po kilku dniach nie potrafiłam się od niej oderwać. To piękna historia miłości, która daje wiele szans. Brittainy C. Cherry po raz kolejny udowodniła, że ,,Żywioły" są tak nieobliczalne, jak ludzkie życie, nie da się ich okiełznać, ale... Może jest szansa, żeby jasność zwyciężyła z mrokiem, a ogień dał się ugasić? Alyssa i Logan z pewnością będą starali się, aby tak się stało. Tylko czy im się to uda?

2 komentarze:

  1. No cóż, jestem chyba jedną osobą, która jest wielką antyfanką tej książki. Jestem strasznie wyczulona na promowanie patologicznych związków w książkach, więc dla mnie ta książka jest jakimś żartem.

    Pozdrawiam,
    Magda z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Możliwe, że w przyszłości skuszę się na tę pozycję, ale na razie nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń