Wiecie, czasem dobrze wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem, a w szczególności takim, który opowiada o miejscach, które postanowicie zobaczyć. Kopalnia Podgórze w Kowarach jest jednym z nich.
Sztolnia Liczyrzepa
Dojeżdżając do kopalni, naszym oczom ukazuje się najpierw sztolnia Liczyrzepa. Jednak, jak wiele osób mówi, jet ona głównie nastawiona na komercję - świątynia dumania, oświetlenie, ogólnie bardzo unowocześniona, z droższymi biletami i mniejszą ilością atrakcji. Nie byłyśmy, nie sprawdziłyśmy, ale, gdy kilka osób mówi to samo, coś musi w tym być.
Kopalnia Podgórze w Kowarach
Gdy jednak udamy się 600 m dość kamienistą drogą w górę, naszym oczom ukaże się kopalnia Podgórze w Kowarach. Dostępny jest szyb 19A (utworzony ponad 50 lat temu), już bez szyn, zachowany z jednym wagonem. Na początku trasy otrzymujemy torbę z latarką i w drogę.
Czas start
Podczas naszej wizyty zwiedzanie zaczynało się w połowie każdej godziny i trwało ok. 60 minut. Jest tam o wiele chłodniej niż w Arado - utajnione laboratorium Hitlera w Kamiennej Górze, więc rekomendujemy, aby ubrać się ciepło + dołożyć jeszcze jedną warstwę. Może się zdarzyć, że na głowę będzie kapała nam woda, a pod nogami zrobią się małe kałuże, nic jednak nam nie grozi. Kopalnia Podgórze w Kowarach już od lat 50. XX w, w przeciwieństwie do sztolni Liczyrzepa (składowano tam później min. materiały wybuchowe), służyła do wydobywania uranu, którego ostatki zachowały się po dziś dzień. Jeżeli jego stężenie wynosiło 0,02, Związek Radziecki chętnie się w niego zaopatrywał przez długie lata. Później znaleźli nowe złoża na Uralu, ale nadal, już mniej chętnie, kupowali od nas ten surowiec.
Praca górników
W kopalni znajduje się coś na kształt tematycznych wnęk, które przedstawiają np. sprzęt, którego używali górnicy, ubranie w razie wybuchu uranu, czy urządzenia do pomiaru stężenia tego surowca. Wiecie, że w jednym wagonie mogło zmieścić się 12 mężczyzn? Tymczasem źródła podają, że w drodze powrotnej bywało i tak, że przebywało ich 27. Zastanawiające jest to, jak wszyscy jednocześnie się tam mieścili. To dowód historii, opowiedzianej w sposób interesujący przez przewodnika, Kubę. Tak więc, ubierzcie się ciepło i ruszajcie do Kowar na Dolnym Śląsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz