Molo w Sopocie. Miejsce, do którego wstyd się przyznać, przymierzałyśmy się kilka lat. Pewnie gdyby nie hufcowa zorganizowana wycieczka, wciąż pozostawałoby ono w naszych planach.
A może nad morze? Z książką
Nasza miłość do Trójmiasta zaczęła się od odwiedzenia Gdańska ponad 3 lata temu po kilkuletniej przerwie. To wtedy zakochałyśmy się w starówce, Motławie i postanowiłyśmy dać szansę także Gdyni i Sopotowi. Okazało się, że i one mają swoim turystom i miejscowym do zaoferowania wiele atrakcji. Mniej więcej w tym samym czasie zgłosiłyśmy chęć udziału w cyklicznym corocznym spotkaniu A może nad morze? Z książką, które odbywa się w Zatoce Sztuki, znajdującej się dosłownie kilka minut od molo w Sopocie. Zawsze jednak przyjeżdżałyśmy na ostatnią chwilę, obładowane torbami i na molo w Sopocie nie starczało nam już sił i ochoty. Poza tym, w sezonie cieszyło się ogromną popularnością.
Molo w Sopocie
Właśnie przypomniałam sobie, że bardzo blisko molo w Sopocie byłyśmy kilka lat temu podczas letniej edycji See Bloggers, gdzie wybrałyśmy się na wieczorną wycieczkę do tego miasta. Molo odwiedziłyśmy na końcu września, okazało się, że kilka dni wcześniej znieśli opłaty za wstęp. To kilka złotych, które warto poświęcić, tym bardziej, że widoki rozciągające się na Zatokę Gdańską zapierają dech w piersiach. Molo w Sopocie zmieniło się od naszej ostatniej wizyty. Powstały ,,wgłębiania", a w nich ustawione ławeczki, na których można przysiąść i wdychać morskie powietrze w bezwietrzny poranek czy popołudnie. Samo molo w Sopocie ciągnie się przez ponad 500 m. Bezpłatny wstęp będzie obowiązywał aż do 27 kwietnia 2018 roku, więc jeśli planujecie wypad do Trójmiasta, koniecznie tam zajrzyjcie.
Co warto zobaczyć w Sopocie?
A co po Molo w Sopocie? Trójmiasto ma swoim turystom do zaoferowania wiele atrakcji. Niedaleko znajdziecie pomnik Jerzego Haffnera, założyciela pierwszego uzdrowiska na tych ziemiach. Sopot to także przepyszne lody w Gunga House, deptak, znajdujący się niedaleko dworca PKP SurfBurger. Nigdy nie jadłyśmy tak dobrych burgerów, a myślałyśmy, że toruńskie Kuranty Bistro, czy szczecińskie Krowa i Wół są nie do podrobienia. Nie możecie zapomnieć o wdrapaniu się na latarnię morską, chociaż nie należy ona do najwyższych, w porównaniu z np. Bazyliką Mariacką w Gdańsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz