Hanna Gałgańska to autorka niepozornej na pierwszy rzut oka ,,Włoskiej podróży". Czy warto było się z nią zapoznać?
Muszę przyznać, że choć klimat wakacyjny już dawno za nami, na tę powieść miałam ochotę od dłuższego czasu. Interesująco zapowiadająca się fabuła skutecznie zmotywowała mnie do tego, aby w końcu po nią sięgnąć. Co się jednak okazało, zbyt zbita czcionka i brak interlinii nie bardzo sprzyjał przyjemnościom płynącym z zapoznawania się z tą pozycją. Myślałam, że będzie to publikacja typowo wakacyjna, tymczasem dość sporą część zajął w niej wątek II wojny światowej.
Książkę otrzymałam na spotkaniu A może nad morze? Z książką.
W małżeństwie bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej. Przekonać miała się o tym Anna, główna bohaterka historii autorstwa Hanny Gałgańskiej, wiecznie zapracowana, nie poświęcająca zbyt wiele uwagi dorastającej córce Megan. Dochodzi w końcu do tego, że chce rozwieść się z Ernestem, zapomniała już, gdzie żar i uczucie, które połączyło ich przed laty. Nieoczekiwanie babcia Amelia wpada na pomysł wyjazdu do Włoch. Czy ta podróż zmieni życie bohaterów?
Szczerze mówiąc, już pierwsze wrażenie odnośnie ,,Włoskiej podróży" nie było zachwycające i utrzymało się ono aż do ostatniego zdania. Nieco męczyłam tę powieść. Nie powiem, wątek wojenny nieco przyśpieszył akcję, jednak nie jest to powieść, bez znajomości której nie wyobrażałabym sobie dalszego życia. Bohaterowie są tacy jak my, przeciętni. Kobieta zapracowana, mężczyzna zajmujący się domem, dzieckiem. Dorastająca córka buzująca hormonami i mająca swoje pierwsze problemy. Niestety, ale powieść Hanny Gałgańskiej zaliczam do przeciętnych. Sami zdecydujcie, czy chcecie dać jej szansę.
Książkę otrzymałam na spotkaniu A może nad morze? Z książką.
nie przekonała mnie do siebie niestety
OdpowiedzUsuń