,,Cuda i cudeńka" Agnieszki Olejnik spodobały mi się do tego stopnia, że nie mogłam doczekać się dalszej części. Nic więc dziwnego, że postanowiłam zapoznać się także z publikacją pt. ,,Listy i szepty".
Lena wciąż opiekuje się babcią Botarską, choć ta jest w coraz gorszej kondycji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Wciąż nieodgadniona zostaje tajemnica znalezionego krzyżyka brata Rózi, która od kilkudziesięciu lat chciałaby poznać losy zaginionego na Syberii krewnego. Babcia jednak milczy. Lena natomiast coraz bardziej angażuje się w pomoc w ,,Cudeńkach", prowadzonych przez Włoszkę. Także w rodzinie Beaty bohaterów czeka wiele zmian. Najważniejsze pozostaje jednak pytanie - czy nieznajomy sąsiad z góry odważy się napisać kolejny list?
Muszę przyznać, że początkowo nie chciałam zapoznawać się z ,,Listami i szeptami", jakbym podświadomie chciała dawkowkać sobie tę przyjemność. Później jednak okazało się, że nie skończę, dopóki nie przeczytam ostatniego zdania. Agnieszka Olejnik stworzyła opowieść ciepłą, uczuciową, z historią zesłań na Syberię w tle. Rozdziały współczesne przeplatane są wspomnieniami z tamtego czasu. Jak przetrwać, jak wrócić do domu, czy miłość w takich warunkach jest możliwa? Pisarka nie koloryzuje, pokazuje świat takim, jakim zapewne był.
Czytając ostatnie zdania i podziękowania, odniosłam wrażenie, że dalszego tomu już nie będzie. Szczerze mówiąc, byłabym bardzo zawiedziona. Uwielbiam Lenę, jej pełne uczuć i wyznań listy do tajemniczego pisarza, rodzinę Beaty, która przeżywała dość widoczny kryzys, z którym dzieci nie do końca mogły się zgodzić. W tym tomie poznaliśmy także historię młodości uroczej Włoszki. Teoretycznie więc wszystkie wątki są zamknięte, może jednak autorka w którejś ze swoich nowych powieści wróci do Mansardy pod Aniołami? Pozostaje mi mieć taką nadzieję.
Czytałam kilka innych książek tej autorki. Ta seria jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana tą serią.
OdpowiedzUsuń