niedziela, 25 marca 2018

,,Listy i szepty" Agnieszka Olejnik

,,Cuda i cudeńka" Agnieszki Olejnik spodobały mi się do tego stopnia, że nie mogłam doczekać się dalszej części. Nic więc dziwnego, że postanowiłam zapoznać się także z publikacją pt. ,,Listy i szepty".


Lena wciąż opiekuje się babcią Botarską, choć ta jest w coraz gorszej kondycji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Wciąż nieodgadniona zostaje tajemnica znalezionego krzyżyka brata Rózi, która od kilkudziesięciu lat chciałaby poznać losy zaginionego na Syberii krewnego. Babcia jednak milczy. Lena natomiast coraz bardziej angażuje się w pomoc w ,,Cudeńkach", prowadzonych przez Włoszkę. Także w rodzinie Beaty bohaterów czeka wiele zmian. Najważniejsze pozostaje jednak pytanie - czy nieznajomy sąsiad z góry odważy się napisać kolejny list?

Muszę przyznać, że początkowo nie chciałam zapoznawać się z ,,Listami i szeptami", jakbym podświadomie chciała dawkowkać sobie tę przyjemność. Później jednak okazało się, że nie skończę, dopóki nie przeczytam ostatniego zdania. Agnieszka Olejnik stworzyła opowieść ciepłą, uczuciową, z historią zesłań na Syberię w tle. Rozdziały współczesne przeplatane są wspomnieniami z tamtego czasu. Jak przetrwać, jak wrócić do domu, czy miłość w takich warunkach jest możliwa? Pisarka nie koloryzuje, pokazuje świat takim, jakim zapewne był.

Czytając ostatnie zdania i podziękowania, odniosłam wrażenie, że dalszego tomu już nie będzie. Szczerze mówiąc, byłabym bardzo zawiedziona. Uwielbiam Lenę, jej pełne uczuć i wyznań listy do tajemniczego pisarza, rodzinę Beaty, która przeżywała dość widoczny kryzys, z którym dzieci nie do końca mogły się zgodzić. W tym tomie poznaliśmy także historię młodości uroczej Włoszki. Teoretycznie więc wszystkie wątki są zamknięte, może jednak autorka w którejś ze swoich nowych powieści wróci do Mansardy pod Aniołami? Pozostaje mi mieć taką nadzieję.


2 komentarze: