Chyba mało kto choć raz na księgarnianej, czy bibliotecznej półce nie spotkał się z nazwiskiem Danielle Steel. Tym razem postanowiłam dać szansę jej najnowszej powieści, czyli ,,Nie wszystko stracone".
Nie da się ukryć, że pisarka jest niezwykle płodna i obecnie na jej pisarskim koncie znajduje się ponad 120 tytułów. Nie jestem na razie aż tak ambitna, abym zapoznała się z nimi wszystkimi, jednak kilkunastu z pewnością dałam szansę. Korzystając z wolnego popołudnia, postanowiłam sprawdzić, czym tym razem Danielle Steel postanowiła zaskoczyć czytelnika. Poznajemy historię Sydney Wells, której drugi mąż nieoczekiwanie ginie w wypadku motocyklowym, a ona oraz jej dwie dorosłe córki zostają bez spadku. Okazuje się, że spisana przed ślubem intercyza nie pomaga, a pierwsza rodzina Andrew nie podchodzi ugodowo do sprawy.
Sydney praktycznie z dnia na dzień zmuszona jest przywyknąć do innego standardu życia. Z bogato wyposażonego pomieszczenia, bycia panią domu, bez konieczności podejmowania pracy, kobieta staje przed dylematem wyprowadzki oraz powrotu do zawodu. Kilkunastoletnia przerwa robi jednak swoje i nikt nie chce jej dać szansy. Prawie nikt. Jedynie Paul Zeller, cieszący się w branży projektowej dość wątpliwą reputacją, zatrudnia 50-letnią kobietę. Czy zaufanie jakim obdarza go główna bohaterka nie sprowadzi na nią kłopotów?
Danielle Steel słynie z typowo kobiecych publikacji, a więc i ,,Nie wszystko stracone" nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Pisarka pokazuje, że nawet z najgorszego upadku można wyjść z podniesioną głową. Ograniczenia tak naprawdę w większości przypadków tkwią w naszej psychice. Na każdego z nas czeka szczęście, musimy tylko dać szansę mu zaistnieć. Sydney to kobieta po przejściach, która mimo problemów, praktycznie nigdy się nie poddaje. Dzięki mocy przyjaciół dąży do przodu. W końcu... nie wszystko stracone.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak
Lubię sięgać po twórczość tej autorki, kiedy mam ochotę, na coś naprawdę kobiecego. Dlatego myślałam, że kiedyś przeczytam również i tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią skuszę się na tę publikację po premierze.
OdpowiedzUsuń