,,Świetlana przeszłość" Danielle Steel

Wiosna sprzyja lekturom lekkich powieści. Pewnie z tego powodu w ostatnim czasie postanowiłam zapoznać się już z drugą niedawno wydaną powieścią Danielle Steel. Mowa o ,,Świetlanej przeszłości".

Chciałoby się nieraz wrócić do czasów, gdy żyli nasi przodkowie, prawda? Nie każdy jednak ma taką możliwość. Blake Gregory to stateczny czterdziestolatek, który ma swoją ukochaną żonę Sybil oraz trójkę dzieci - Andry, Caroline oraz Charlie'go. Praktycznie z dnia na dzień postanawia przeorganizować swoje życie, spróbować czegoś nowego, dać sobie szansę na rozwój i duże zarobki, przenosząc się wraz z rodziną z Londynu do San Francisco. Na miejscu trafia na posiadłość Butterfield Mansion, która od teraz ma stać się ich domem zamieszkanym także przez dawnych przodków rodu...

Muszę przyznać, że ostatnio lubię poświęcać czas lekkim i przyjemnym publikacjom, więc ,,Świetlana przeszłość" wydawała się idealna. Danielle Steel po raz pierwszy postanowiła spróbować czegoś nowego. Powrót do przeszłości, domu, gdzie równolegle z teraźniejszością wracamy o 100 lat wstecz, gdzie rodzina Butterfieldów żyje swoim życiem na równi z nowymi właścicielami. Nieco w tym magii, nierealności. Szczerze mówiąc, o ile sama fabuła mi się podobała, o tyle historia ta nie wycisnęła z moich oczu łez wzruszenia. Nie zżyłam się za bardzo z bohaterami, mam wrażenie, że została ona mocno spłycona.

Danielle Steel dała się poznać czytelniczkom na całym świecie głównie z tzw. literatury kobiecej. Wydawała kilkadziesiąt publikacji, przetłumaczono je na wiele języków. Trzeba przyznać, że i ja się z niektórymi z nich zapoznałam, może kilkunastoma. Jak w dorobku każdego pisarza, są lepsze i gorsze pozycje. ,,Świetlana przeszłość" plasuje się gdzieś po środku. O ile sam pomysł z wprowadzeniem równoległych światów żywych i już zmarłych w nowości wydał mi się ciekawy, o tyle samo wykonanie już niestety nie.

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję księgarni Tania Książka.