wtorek, 19 czerwca 2018

,,Mgły Toskanii" Natasza Socha

Natasza Socha powraca z kolejną piękną historią o miłości i związkach. Tym razem akcja rozgrywa się w Toskanii.


Wydawać by się mogło, że związek Leny i Igora nie jest zagrożony. Spotkali się w pracy, kobieta zafascynowana jest przywracaniem obrazom, freskom dawnej świetności, mężczyzna zaś jest odpowiedzialny za dokumentowanie postępów prac. Są razem już kilka lat, gdy nieoczekiwanie pada propozycja sezonowej pracy w Toskanii. Lena nie zastanawia się zbyt długo, ma to być współpraca międzynarodowa przy ciekawym przypadku. Igor wysyła ukochaną w podróż bez żadnych obaw. Podaje jej jednak telefon do Maksymiliana, Iana, nie do końca przemyślawszy, czy postępuje właściwie.

Część akcji toczy się w Polsce, jednak Natasza Socha tym razem pierwszeństwo oddała włoskim klimatom. Lena jest spełniona w swojej pracy, choć, jak wielokrotnie podkreśla, ujawnia się dwoistość jej natury, motywowana faktem, że początkowo w brzuchu mamy miała zarodek bliźniaczy. Igor natomiast z pasją wykonuje kolejne zlecenia, jego asystent i księgowy w jednym pilnuje, by wszystko pięknie się kręciło. Jak to jednak bywa, każdy ma jakieś tajemnice, których ujawnienie może nie być przyjemne dla żadnej ze stron.

Muszę przyznać, że bardzo miło spędziłam czas z tą publikacją i właściwie długo się nie zastanawiałam, czy mam ją odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Natasza Socha potrafi zaczarować czytelnika słowem, ukazując rozstaje dróg, na których każdy z nas staje i tylko od nas zależy, w którą stronę pójdziemy. Tak jest też z bohaterami ,,Mgieł Toskanii". Zakończenie pozostaje otwarte, z chęcią przeczytałabym kiedyś dalszą historię losów Leny i Igora.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię takie powieści.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Po książki tej autorki zawsze sięgam w ciemno. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Włoskie klimaty to ewidentnie coś dla mnie na ten sezon :) Właśnie kończę też "Strażniczkę miodu i pszczół" :)

    OdpowiedzUsuń