W Polsce może nie tak popularne bale z okazji zakończenia szkoły, za granicą cieszą się ogromną popularnością. To właśnie w tej scenerii Beth Reekles postanowiła osadzić fabułę ,,The Kissing Booth", powieści, która zdobyła już ponad 19 milionów czytelników!
Historia Beth przypomina mi nieco tę Anny Todd. Obie panie początkowo kolejne rozdziały zamieszczały na platformie Wattpad, gdzie zdobyły tak ogromną popularność, że czytelnicy domagali się szybszego zamieszczania kolejnych rozdziałów, co przyczyniło się do tego, że publikacja ,,The Kissing Booth" doczekała się ekranizacji na Netflixie. O czym właściwie jest ta historia? Poznajemy nastoletnią Rochelle Evans, dziewczynę, która w kontaktach z chłopcami nie ma zbyt dużego doświadczenia. Zapewne jest to spowodowane faktem, że nawet jeśli któryś chciałby się do niej zbliżyć, brat jej najlepszego przyjaciela, skutecznie ich odpędza. Czy Noah Flynn, odwieczny łamacz kobiecych serc ma słabość do Elle? Co na to Lee, który jest bardzo mocno związany z bohaterką pod względem emocjonalnym?
Muszę przyznać, że bardzo lubię od czasu do czasu zapoznać się z kolejną powieścią młodzieżową wydaną przez wydawnictwo Insignis. Bardzo miło wspominam min. serię ,,Girl Online" znanej youtuberki. Miałam cichą nadzieję, że i tym razem czeka mnie prawdziwa przygoda. Dość szybko jednak okazało się, że powieść w moim odczuciu jest dość przeciętna. Elle sama nie wie czego chce, pragnie spotykać się z Noah'em, jednocześnie chcąc chronić przyjaciela, postanawiają zataić przed nim tę informację. Sama ich znajomość także zaczyna się dość interesująco. Teoretycznie znają się całe życie, jednak to przypadkowy pocałunek w budce z całusami sprawia, że pałają do siebie większą sympatią.
Beth Reekles miała niecodzienny pomysł na fabułę, trójkąt inny niż wszystkie, skrzętnie skrywana tajemnica, dosyć ciekawie wykreowani główni bohaterowie. Muszę jednak przyznać, że Noah, początkowo podrywający każdą dziewczynę, wdający się w bójki w moment przeistacza się w prawdziwego dżentelmena. Cóż, czego nie robi się z rzekomej miłości... Zakończenie sugeruje, że może powstać druga część. Być może dam jej szansę. Fajerwerków nie było, ale nie było też tragicznie. Ot, kolejna lekka wakacyjna lektura.
To książka jest raczej dla młodszych czytelników, niż ja. 😊
OdpowiedzUsuńNie mówię nie, aczkolwiek na razie mam w planach inne lektury.
OdpowiedzUsuń