Anna Szafrańska znów zaskakuje swoje odbiorczynie. Choć ,,Właśnie tak!" miejscami jest nieco naiwna, i tak przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie.
Być może pamiętacie, jak zachwycałam się debiutancką serią pisarki, p.n. ,,Widmo grzechu". To naprawdę było coś. Tym razem czas na nowy cykl ze Stefanią Trocką na czele. Dziewczyna mając kilkanaście lat opuściła rodzinną wieś i przez kolejnych kilka lat do niej nie wracała. Sprawa jednak musiała ulec zmianie. Otóż jej kuzynka, traktowana prawie jak siostra Aga wychodzi za mąż. Co prawda, przyszłym wybrankiem jest dawna miłość Stefy, ale... może warto w końcu spróbować i wrócić do przeszłości? Jak się okazuje, nie tylko ona się z nią boryka.
Anna Szafrańska zjednała sobie odbiorczynie w różnym wieku, jednak nie da się ukryć, że większość stanowią nastolatki, wchodzące dopiero w dorosłe życie. Stefcia ma co prawda 24 lata, stateczną pracę, mieszkanie w stolicy, ale gdzieś w głębi duszy nadal jest tą małą dziewczynką, która opuściła wieś. Nie chce dać sobie szansy na nowy związek, boi się porażki, odrzucenia. Tylko co na to przystojny doktor Michał Malczewski, który także ma za sobą nieciekawe doświadczenia rodzinne? Autorka zręcznie manewruje wątkami, by na końcu poinformować, że już niebawem pojawi się ,,Powiedz tak!".
,,Właśnie tak!" to typowo wakacyjna, nieco cukierkowa, miejscami przesłodzona lektura. Nie brak tu niekonsekwencji w działaniu głównej bohaterki, chociaż, z drugiej strony, czy zawsze trzeba sztywno trzymać się swoich zasad? Choć nie uważam, by była to najlepsza książka w dorobku Ani Szafrańskiej, mimo wszystko, przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie. Nieco jednak drażniły mnie literówki, których z powodzeniem można było uniknąć.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Novae Res.
Kiedy będę miała ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego pomyślę o tym tytule. 😊
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś dam jej szansę.
OdpowiedzUsuń